Policja szybko ustaliła tożsamość mężczyzny, ale nie zdążyła go nawet zatrzymać, bo w przeciągu godziny od zgłoszenia rozboju sam zgłosił się na komendzie. 37-latek miał ponad 3 promile alkoholu we krwi, a na miejscu udowodniono mu jeszcze jedno przestępstwo.
W czasie jego przesłuchiwania u mundurowych zjawiła się jeszcze matka 11-letniego chłopczyka, któremu ktoś ukradł rower. Kobieta szybko rozpoznała jednoślad przed budynkiem policji, po czym wyszło na jaw, że przyjechał nim właśnie 37-letni zatrzymany. Jak się okazuje, mężczyzna to dobrze znany policji mieszkaniec Przasnysza, który wcześniej był już zatrzymywany za kradzieże sklepowe.
Mężczyzna usłyszał już zarzut rozboju i kradzieży, a dodatkowo odpowie przed sądem za kierowanie rowerem w stanie nietrzeźwości. Grozi mu kara do 12 lat pozbawienia wolności i zakaz kierowania rowerami.