Wyszków. Dzieci 30-latki w mieszkaniu z martwym mężczyzną. Prokuratura: Brali dopalacze
Dwie nieprzytomne osoby, martwy 29-latek, dwa psy, w tym jeden w stanie agonalnym, i dwójka małych dzieci (dwie kilkuletnie dziewczynki) - taki widok ukazał się policjantom z Wyszkowa 12 maja ub.r., którzy dostali wezwanie do jednego z bloków na terenie miasta. Śledztwo w tej sprawie wszczęła tamtejsza prokuratura, chcąc wyjaśnić, co się dokładnie wydarzyło i czy nie doszło do przestępstwa. Okazało się, że 30-latka oraz 29- i 34-latek, a nawet jedno ze zwierząt, zażywali dopalacze.
- Śledztwo ws. narażenia 29-latka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub nieumyślne spowodowanie śmierci zostało umorzone z powodu braku znamion czynu zabronionego - informuje Prokuratura Rejonowa w Wyszkowie.
Czytaj też: Płock. Aktywistki LGBT przed sądem za profanację wizerunku Matki Bożej. Kaja Godek na rozprawie [ZDJĘCIA]
W ten sam sposób zakończyło się postępowanie ws. narażenia 34-latka i 30-latki na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i ws. posiadania nielegalnego dopalacza, który wykryto w organizmach znalezionych na miejscu osób i psa. Jako bezpośrednią przyczynę śmierci 29-latka biegli wskazali ostrą niewydolność krążeniowo-oddechową, do której przyczyniło się spożycie dopalacza i alkoholu.
Dzieci 30-latki z Wyszkowa trafiły po zdarzeniu do pogotowia opiekuńczego, ale nie wiadomo, jaki jest ich obecny los. Zarówno kobieta, jak i 34-letni mężczyzna, który został znaleziony nie w samym mieszkaniu, a na klatce schodowej bloku, nie potrafili powiedzieć, jak weszli w posiadanie dopalacza, zasłaniając się m.in. niepamięcią.
Czytaj też: Ciechanów. Chciał okraść policjanta! Syn funkcjonariusza ruszył w pościg