W czwartkowe popołudnie (8 lutego) strażnicy miejscy zostali wezwani do młodego jelonka, który siedział zziębnięty pod płockim molo. Zwierzę zauważył jeden ze spacerowiczów i zaniepokoił się jego losem. Funkcjonariusze pojechali pod wskazane miejsce. Zanim jednak podjęli jakiekolwiek działania, skontaktowali się z weterynarzem. Ten stwierdził, żeby w stosunku do jelonka nic nie robić! Dlaczego? Weterynarz wyjaśnił, że jest to zwierzę pływające, najprawdopodobniej odpoczywa pod molo i sam sobie da radę.
Miał rację! - Jelonek wskoczył do wody i popłynął w kierunku siedziby Płockiego Towarzystwa Wioślarskiego, następnie wyszedł na brzeg i pobiegł na przyległe do Wisły tereny zielone – poinformowała płocka Straż Miejska.