Miał 13 promili. To nie był pierwszy raz!
Jak poinformował dyrektor gnieźnieńskiego szpitala w rozmowie z TV Gniezno, Mateusz Hen, mężczyzna był stałym bywalcem Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Trafiał tam wcześniej z powodu urazów głowy oraz przewlekłego upojenia alkoholowego. Tym razem jednak jego organizm nie wytrzymał – pacjent zmarł w wyniku zatrzymania oddechu. Co więcej, w plecaku, z którym został przyjęty do szpitala, znaleziono jeszcze zapasy alkoholu, których nie zdążył spożyć.
Zobacz: Dwie osoby zginęły w pożarze kamienicy w Gnieźnie! Strażacy gasili jedną z ofiar na ganku budynku
Rekordy upojenia alkoholowego w Polsce
Poradnik Zdrowie podaje, że mimo ekstremalnego stężenia alkoholu we krwi, 50-latek z Gniezna nie pobił krajowego rekordu. W 1995 roku mieszkaniec Wrocławia osiągnął poziom 14,8 promila, co zostało wielokrotnie potwierdzone, gdyż wynik wydawał się nieprawdopodobny. W 2014 roku odnotowano także przypadek 40-latka z Alfredówki na Podkarpaciu, który miał 13,7 promila.
Jak to możliwe, że ktoś może przeżyć z taką ilością alkoholu we krwi?
Przeciętna osoba przy stężeniu alkoholu powyżej 4-5 promili zapada w śpiączkę, a dalsze zwiększenie poziomu alkoholu prowadzi do niewydolności oddechowej i śmierci. Jak więc możliwe jest, że niektórzy ludzie przeżywają z tak ekstremalnym stężeniem alkoholu?
– To kwestia tzw. tolerancji funkcjonalnej – wyjaśnia w rozmowie z Poradnikiem Zdrowie. Lidia Jaroch, terapeutka uzależnień. – Jeden człowiek po jednym kieliszku czuje zawroty głowy, a inny może pić bez końca. Regularne picie od młodego wieku zwiększa tolerancję organizmu na alkohol. Z czasem organizm adaptuje się do coraz większych dawek tej toksyny, co niestety nie chroni przed tragicznymi skutkami zdrowotnymi – dodaje.
Jaroch dodaje, że tolerancja na alkohol zależy również od indywidualnych czynników, takich jak masa ciała, płeć czy genetyka. Jednak nawet najwyższa tolerancja nie eliminuje ryzyka nagłej śmierci, co pokazuje przypadek 50-latka z Gniezna.