Do tragicznego wypadku w Poznaniu doszło między godz. 3:00 a 4:00 rano na ulicy Krzywoustego, na trasie katowickiej, niedaleko stacji paliw. Samochód, którym kierował nastolatek bez prawa jazdy pędził w stronę Ronda Rataje. Chłopak pochodzi ze Środy Wielkopolskiej, więc zanim dotarł do Poznania, przejechał 30 kilometrów między innymi drogą ekspresową. W Poznaniu, najprawdopodobniej nie zauważył taksówkarza, który stał swoją skodą roomster w zatoczce przy Orlenie i miał włączone światła awaryjne. Jak informuje Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji, nastoletni kierowca audi jechał z prędkością 220 km na godz. - Wskazówka prędkościomierza audi A6 zablokowała się w okolicy cyfry 220 - przyznał policjant. Nastolatek po zderzeniu był reanimowany. Nie udało się go uratować. - Będziemy przesłuchiwać ojca chłopaka. To do niego należał samochód - dodaje "Super Expressowi" Borowiak. 21-letni taksówkarz, w którego samochód wjechał 16-latek, również nie przeżył tego wypadku.
Droga w miejscu wypadku była przez wiele godzin zablokowana. Od rana tworzyły się tam wielkie korki. Obecnie ruch odbywa się tam bez większych utrudnień.
Polecany artykuł: