To miało być spokojne popołudnie na jeziorze. Niestety, nie było. Około godz. 13:00 Karol przyjechał nad jezioro ze znajomymi, aby nurkować. - Chłopak przyjechał na plażę i poprosił ratowników o możliwość wypożyczenia maski z rurką do nurkowania - powiedział Mirosław Jakubaszek z Komendy Powiatowej Policji w Międzychodzie.
Kilka minut później doszło do tragedii. Ratownicy stracili go z pola widzenia i rozpoczęły się natychmiastowe poszukiwania 16-latka. - Ratownik podjął akcje bardzo szybko, ale w tym jeziorze jest bardzo słaba widoczność - opowiada Czesław Kondziołka, szef ratowników w Kwilczu.
Chłopca udało się znaleźć na głębokości 4 metrów. Podjęto decyzję o reanimacji. Lekarz, który przyjechał na miejsce stwierdził jednak zgon. Ratownicy zapewniają, że zrobili wszystko zgodnie ze sztuką.
Przyczyny tragedii wyjaśnia policja pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Szamotułach.
Polecany artykuł: