Przerażający wypadek… Tylko takimi słowami można opisać dramat, który wydarzył się 24 stycznia pod Jarocinem w Wielkopolsce. 17-letni Maksymilian L., uczeń 3 klasy technikum logistycznego wybierał się do szkoły w pobliskich Tarcach. Nastolatek chciał się dostać na przystanek autobusowy. Niestety, gdy wcześnie rano przechodził przez pasy na drodze przy ulicy Poznańskiej w Cielczy, bardzo blisko przystanku autobusowego, na który chciał dotrzeć, uderzył w niego samochód.
Jak poinformowała Agnieszka Zaworska z jarocińskiej policji, kierował nim - 54-letni mieszkaniec gminy Jarocin. - Kierując seatem alhambra, potrącił na przejściu dla pieszych 17-letniego mężczyznę - wyjaśniała Zaworska. To był jednak dopiero początek tragedii. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że chwilę później chłopca potrącił drugi samochód i przez blisko dwa kilometry wlókł ciało Maksymiliana.
- Dokładne okoliczności tej tragedii ustalają policjanci pod nadzorem prokuratury. Szukamy także kierowcy drugiego auta – przekazała asp. szt. Agnieszka Zaworska, rzeczniczka policji w Jarocinie. Po wypadku zatrzymał się tylko kierowca auta, które jako pierwsze potrąciło młodego chłopaka.
Sprawą zajmuje się prokurator, ale policji do tej pory nie udało się ustalić, kto uciekł z miejsca wypadku. Policja apeluje o kontakt do wszystkich osób, które 24 stycznia między godziną 7.00 a 7.30 przejeżdżały ulicą Poznańską w Cielczy i mają w autach wideorejestrator. Być może są na nich nagrane kluczowe dowody.
Śmierć nastolatka poruszyła całą Wielkopolskę. Wstrząśnięci są nie tylko najbliżsi, ale także mieszkańcy Cielczy i cała szkolna społeczność Zespołu Szkół Przyrodniczo-Biznesowych w Targach. W żałobie pogrążona jest również szkoła podstawowa, której Maks był uczniem. - Był życzliwym i zawsze uśmiechniętym młodym człowiekiem. Nie znajdujemy słów by wyrazić swój ból i smutek - napisali przedstawiciele szkoły. Maksa pożegnała też szkoła w Targach: - Spoczywaj w pokoju, Maksiu, nasz Przyjacielu.