20-latka zakpiła z polskiej policji. Dziś wiadomo, że proceder, dzięki któremu wyciągnęła dziesiątki, a może setki tysięcy złotych, trwał od przeszło roku. Kryminalni wciąż składają w całość jej sposób działania i zaznaczają, że śledztwo jest rozwojowe. Jakim cudem 20-latka przez ponad 12 miesięcy okradła 15 miast, w każdym wyciągając po 20 tysięcy złotych?
Polecamy: Brutalny atak na plaży w Cieszynie. Agresywny mężczyzna uderzył ratownika
Polecany artykuł:
Na razie nie wiadomo zbyt wiele; kryminalni z komendy w Pile dotarli do informacji, że w lipcu (br.), w jednym z lokalnych bankomatów miała zostać wypłacona duża gotówka. Mogła pochodzić z przestępstwa. Na nogi postawiono Wydział do Walki z Przestępczością Gospodarczą, którzy ustalili wizerunek podejrzanej, korzystającej z bankomatu. Wtedy okazało się, że 20-latka od przeszło roku dokonywała takich wypłat w 15 miejscowościach w całej Polsce!
- Każdego dnia będąc w innym mieście 20-latka wypłacała gotówkę w kwocie około 20 tysięcy złotych, a następnie podróżowała dalej. Intensywne czynności prowadzone przez policjantów pozwoliły zlokalizować miejsce, w którym kobieta aktualnie przebywała - przekazuje zachowawczo st. sierż. Wojciech Zeszot z pilskiej komendy.
Wszystko skończyło się podczas akcji przeprowadzonej 11 sierpnia. Kryminalni zatrzymali 20-latke w Warszawie - akurat wypłacała z bankomatu pieniądze, tylko przy sobie miała 15 tysięcy złotych, a w pokoju hotelowym - jeszcze 42.
Pilscy śledczy mówią o "metodzie na BLIK-a"; polega na włamaniu się i przejęciu konta na portalu społecznościowym oraz proszeniu za pomocą komunikatora znajomych właściciela konta o udostępnienie kodu BLIK. 20-latka - po decyzji prokuratora z Piły - została objęta dozorem policyjnym, ale śledztwo wciąż uznaje się za "rozwojowe". - Przestępstw, których się dopuściła może być zdecydowanie więcej. Nie wykluczamy również kolejnych zatrzymań - dodają.