3-letnia Basia nie żyje przez trutkę na gryzonie! Dyspozytor pogotowia stracił pracę
Śmiercionośne opary trutki na myszy zabiły 3-letnią Basię. Przypomnijmy - do zdarzenia doszło w środę, 6 listopada. Jak się okazało, rodzina dziecka postanowiła poradzić sobie z uporczywymi gryzoniami. Nagle jednak domownicy źle się poczuli, a na miejscu musieli pojawić się strażacy ze specjalistycznej grupy ratownictwa chemicznego.
Zobacz: 3-letnia Basia nie żyje przez trutkę na myszy?! Mieszkańcy malutkiej wsi są wstrząśnięci
3-letnia Basia nie żyje. Dyspozytor odmówił wysłania karetki
Rodzina do nowotomyskiego szpitala dotarła samodzielnie, choć bliscy dziewczynki dzwonili pod numer alarmowy. Dyspozytor Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Poznaniu odmówić wysłania na miejsce zespołu ratownictwa medycznego. Niestety, 3-letnia Basia nie dawała już oznak życia, gdy dotarli na miejsce... Matkę, będącą w ciąży, oraz 7-letnią Zosię przewieziono do szpitala w Poznaniu. One również miały objawy zatrucia.
Krótko po tych szokujących doniesieniach, wojewoda wielkopolska Agata Sobczyk powołała zespół mający zbadać decyzję dyspozytora. Zespół, w skład którego weszli specjaliści z dziedziny ratownictwa medycznego, po 12 dniach pracy stwierdził, że dyspozytor nie zastosował się w pełni do procedur zbierania wywiadu medycznego. Jak ustaliła "Gazeta Wyborcza", decyzja o niewysłaniu karetki została oceniona jako niewłaściwa z powodu braku staranności w zbieraniu informacji.
"Wyborcza" dodaje także, że członkowie zespołu, czy wysłanie karetki mogłoby uratować życie dziecka. Ostateczną ocenę tego aspektu pozostawiono biegłym.