W nocy z 17 na 18 grudnia 1984 roku ogromny pożar wybuchł na terenie Państwowego Domu Dziecka, który mieścił się przy ulicy Mickiewicza. Ogień strawił cały dach budynku oraz dach klasztoru, który znajdował się obok. Tydzień przed świętami zginęło dziewięć osób, w tym dyrektor ośrodka Tadeusz Urbaniak.
Wśród naszych czytelników są osoby, które pamiętają tamte dramatyczne wydarzenia z Wronek.
- Dojeżdżałam wtedy do szkoły średniej, o 5 rano! Widziałam potężny ogień stojąc po drugiej strony Warty na tak zwanym "wale" od strony Zamościa. To niezapomniany obraz.. Nie wierzyłam własnym oczom - napisała pani Alicja.
Pan Mariusz dodał, że po takich tragediach to serce ściska. - Biedne aniołki - napisał. Nie sposób się z nim nie zgodzić. W trakcie pożaru działania prowadziło aż 20 jednostek straży pożarnej. Mundurowi wiele godzin gasili ogień. Udało się im uratować sąsiadujący z Domem Dziecka XIX-wieczny kościół. Życia dziewięciu osobom, jednak nic nie zwróci.