Elżbietanki z Poznania

i

Autor: Archidiecezja Poznańska Elżbietanki z Poznania

Afera w poznańskiej kurii. Elżbietanki mówią, że nie są służącymi abp. Gądeckiego!

2020-11-08 19:48

Burza na poznańskim Ostrowie Tumskim. Siostry Elżbietanki - siostra Magdalena (lat 68), siostra Konstantyna (lat 81) i siostra Franciszka (lat 60) oburzyły się, że zostały określone mianem „służących” biskupów. - Nie jesteśmy ani służącymi podstawiającymi jedzenie pod nos, ani praczkami, ani posłańcami na pocztę - mówią i dodają, że ich praca dla abp. Stanisława Gądeckiego to… posługa!

Afera wybuchła po tekście Piotra Żytnickiego z poznańskiego oddziału „Gazety Wyborczej”. Dziennikarz napisał o polskich biskupach, że żyją w pałacach, w których siostry zakonne pracują jako służące. „Jedzenie podstawione pod nos, pranie zrobione, rachunki opłacone” - czytamy w tekście o abp. Gądeckim, który ostatnio dopatrzył się w produkcjach Netflixa promocji homoseksualizmu i hedonizmu.

CZYTAJ: Koronawirus. Abp Gądecki ZAAPELOWAŁ do seniorów. Nie chce ich w kościele?

Tymczasem abp Gądecki w swoim pałacu nie zajmuje się codziennymi i przyziemnymi rzeczami.

Od tego ma przecież... zakonnice. To elżbietanki na co dzień  dbają o głowę poznańskiej kurii - co do tego nie ma żadnej wątpliwości, to fakt. Gotują, piorą, pielęgnują. Artykuł o tym oburzył je jednak tak bardzo, że postanowiły wydać oświadczenie. Zakonnice twierdzą, że żyją zgodnie z charyzmatem swoich zgromadzeń i zgodnie ze swoim przekonaniem. - Wiele sióstr naszego zgromadzenia wypełnia to powołanie pomagając na co dzień ubogim i cierpiącym. Ta posługa nie jest także obca nam - czytamy w oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej Archidiecezji Poznańskiej. Ich zdaniem nazywanie ich „jako służących” to dyskryminacja. Dlatego mają nadzieję, że sprawą zajmie się z urzędu Rzecznik Praw Obywatelskich.

- Nazywanie faktów po imieniu może nie wszystkim się podobać, ale na pewno nie jest dyskryminacją. A fakty są takie, że siostry zakonne usługują polskim hierarchom i wyręczają ich w najprostszych życiowych czynnościach. Siostry mogą zaprzeczać, że nie podstawiają arcybiskupowi jedzenia pod nos, ale to nie jest wymysł mojej wyobraźni - odpowiada elżbietankom Piotr Żytnicki. 

Jego zdaniem siostry w pałacu arcybiskupa pracują jak służące. - I w pisaniu o tym nie ma jednak nic uwłaczającego. Wręcz przeciwnie - niech opinia publiczna wie, jak ciężka i ważna jest ich praca. Bez nich hierarchowie byliby jeszcze bardziej zagubieni. Musieliby sobie przypomnieć, jak gotuje się obiad, robi pranie i obsługuje żelazko.

Piotr Żytnicki ocenia to jednoznaczenie: - Jeśli ktoś powinien się tej sytuacji wstydzić, to z pewnością nie siostry zakonne, lecz mężczyźni, którym z oddaniem usługują.

Apel przedsiębiorcy

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki