Afera z papierem toaletowym w Poznaniu. "Dzieci muszą tłumaczyć, co im się chce"
O "aferze toaletowej" informował "Głos Wielkopolski". Rozżaleni rodzice napisali do mediów z informacją, że w szkolnych toaletach na terenie SP 15 w Poznaniu uczniowie od pewnego czasu nie znajdują... papieru toaletowego. - Pani dyrektor odebrała godność naszym dzieciom, które teraz muszą się tłumaczyć przed nauczycielem, że chcą skorzystać z toalety i co im się chce, aby nauczyciel wyliczył im listki papieru toaletowego. Papier jest zamknięty w salach lekcyjnych - piszą oburzeni rodzice.
"Dzieci wracają do domów z brudną bielizną"
Według rodziców dzieci, które mają potrzebę pójścia do toalety, muszą biegać po szkole i szukać nauczyciela, który da im papier toaletowy. Z kolei nauczyciel nie może opuścić korytarza z powodu dyżuru, więc każe szukać uczniom papieru dalej lub poczekać do końca przerwy. Rodzice informują, że "dzieci notorycznie albo wstrzymują swoje potrzeby, albo przychodzą do domu z brudną bielizną, bo by nie wytrzymały i biegły mimo braku papieru do toalety". Co więcej, problem z toaletami w poznańskiej szkole podobno trwa od dłuższego czasu. Rodzice uważają, że w SP 15 naruszane są podstawowe prawa człowieka.
W sprawie wypowiedziała się dyrektorka szkoły, Krystyna Hakowska, która potwierdza, że papier toaletowy został zabrany z toalet, ale uczniowie mogą go dostać w klasach. - Sale lekcyjne są otwarte i dzieci mogą, idąc na przerwę, z niego skorzystać. Nie jest on w żaden sposób wydzielany, uczniowie nie muszą też się nikomu tłumaczyć, że go potrzebują - powiedziała Hakowska dla "Głosu Wielkopolski".
Dyrektorka dodała, że to tymczasowa sytuacja, spowodowana licznymi aktami dewastacji toalet, jak np. łamanie wylewek, wyrywanie rezerwuarów, wyrywanie i łamanie desek sedesowych.
Źródło: "Głos Wielkopolski" / o2.pl