Do tragedii doszło 15 lipca. Na spokojnym jeziorze, po 7 rano, niedaleko pomostu, przypadkowy spacerowicz dostrzegł ciałko malucha, unoszące się na wodzie. Pomoc przyjechała szybko. - Wydobyto dziecko z wody i przystąpiono do reanimacji - mówiła Małgorzata Michaś z policji w Ostrowie Wielkopolskim. Niestety, na pomoc dla chłopca było już za późno. Gdy na plaży trwała dramatyczna walka ratowników o życie chłopca, jego rodzice, nie zdawali sobie sprawy z nieszczęścia i spokojnie spali w domku oddalonym niecałe 500 metrów od plaży. Dopiero policja poinformowała ich, do czego doszło.
CZYTAJ: Antonin: Chłopiec utopił się w jeziorze. Matka dziecka była pijana [NOWE FAKTY]
Okazało się, że ukraińska rodzina (mąż z żoną i dwójką dzieci, dziewczynką 12-letnia i chłopczykiem 2-letnim) przyjechała do ośrodka w środę (14 lipca) wieczorem ze znajomym i jego córką 12-letnią. Nad ośrodkiem szalała burza, więc nie poszli nawet nad wodę, tylko na skromnym tarasie urządzili sobie imprezę. - Do 5 rano siedzieli i pili piwo - relacjonowali sąsiedzi z pobliskich domków. - O 2 w nocy słyszałam jeszcze płacz dziecka - mówi jedna z pań z domku obok.
Dwuletni chłopczyk musiał wyjść z domku, gdy dorośli poszli już spać, nad ranem. Miał na sobie tylko pieluszkę. Wszystkie okoliczności dramatu sprawdzają teraz śledczy. Zabezpieczono między innymi monitoring ośrodka. Najprawdopodobniej dziecko samo otworzyło niezabezpieczone drzwi i wyszło z domku. Rodzice nawet nie zorientowali się, że Władysława nie ma w domku. - Narazili chłopca na niebezpieczeństwo utraty życia - mówi Marcin Kubiak. Co stało się dalej? Maluch przeszedł kilkaset metrów na główną plażę w ośrodku. Wszedł na pomost, z którego niestety spadł do wody. - Nastąpiło u niego gwałtowne uduszenie przez utonięcie - mówi Kubiak.
Wiadomo, że ojciec dziecka w chwili znalezienia chłopca w wodzie był trzeźwy. - Nietrzeźwa była mama. Miała około promila alkoholu w wydychanym powietrzu - mówiła Super Expressowi Małgorzata Michaś.
Rodzice przyznali się do zarzutów. - Składali oszczędne wyjaśnienia - zdradza Kubiak. Prokurator chciał, by rodzice trafili za kratki. Tak się jednak nie stanie. Sąd Rejonowy w Ostrowie, po dwugodzinnym posiedzeniu nakazał natychmiastowe zwolnienie rodziców. - Zastosował przy tym wolnościowe środki - mówi prokurator Kubiak. Rodzice Władysława dwa razy w tygodniu muszą stawiać się na komendzie policji. Muszą poinformować o swoim miejscu zamieszkania, ale co najważniejsze zabrał im paszporty i zakazał opuszczania Polski.