Polecany artykuł:
Wydaje się, że mecze towarzyskie powinny odbywać się w przyjaznej atmosferze, ale inaczej było w niedzielę na boisku przy ul. Gdańskiej w Poznaniu. Sparing pomiędzy Huraganem Pobiedziska, a Sokołem Pniewy zakończył się poważną kontuzją zawodnika z Pobiedzisk. - Noga była złamana w ten sposób, że po prostu wisiała w powietrzu. Dla mnie to był niesamowity szok - powiedział poszkodowany w rozmowie z WP Sportowefakty.
Co wydarzyło się w tym meczu? - W sytuacji kiedy nasz zawodnik opanował już piłkę przeciwnik od tyłu zaatakował nogi "Cinka"... Prowadzący to spotkanie arbiter Łukasz Araszkiewicz od razu pokazał bezmyślnemu graczowi czerwoną kartkę. Skutkiem takiego niezrozumiałego, nieodpowiedzialnego zachowania rywala nasz zawodnik został odwieziony do szpitala ze złamaniem obu kości lewej nogi - relacjonowała to spotkanie oficjalna strona Huraganu.
Brutalnego faulu dopuścił się Patryk Janeczek, który w przeszłości już wielokrotnie zasłynął z agresywnego zachowania na boisku. Zresztą chwalił się tym na portalu społecznościowym, co zauważyli internauci.
Zawodnik z Pniew usunął zdjęcia, ale niesmak pozostał. Klub z Pobiedzisk wystosował już pismo do Wydziału Dyscypliny WZPN o surowe ukaranie Janeczka.
Co dalej z poszkodowanym?
Operacja Jackowiaka trwała prawie 4 godziny. Teraz czeka go wielomiesięczna rehabilitacja i walka o powrót do zdrowia. - Po ośmiu tygodniach będę mógł obciążyć nogę, stanąć na niej. Dopiero wtedy zacznie się prawdziwa rehabilitacja. To leczenie może się przeciągnąć nawet do ośmiu miesięcy. W każdym razie lekarze powiedzieli, że jest bardzo duża szansa, że wrócę do pełnej sprawności - dodał Jackowiak.
Piłkarzowi Huraganu Pobiedziska życzymy szybkiego powrotu do zdrowia!