Tą sprawą żyła cała Polska. W marcu 2018 roku wybuchła kamienica na poznańskim Dębcu. Odpowiedzialny za to jest Tomasz J., który najpierw brutalnie zabił swoją żonę, a potem wysadził budynek w powietrze. Prokurator postawił mężczyźnie łącznie cztery zarzuty.
Do tej pory odbyły się dwie rozprawy w Sądzie Okręgowym w Poznaniu. Tylko na pierwszej z nich stawił się oskarżony. - Odmawiam składania wyjaśnień. Nie przyznaję się do żadnego z zarzucanych czynów - mówił 15 listopada. Sąd odczytał jedynie jego oświadczenie, które złożył na etapie śledztwa. Mężczyzna za każdym razem odmawiał składania wyjaśnień.
Jego obrońcy oświadczyli wtedy, że nie chce on uczestniczyć w procesie. Tak też się stało i 22 listopada nie został on już doprowadzony na rozprawę. Należy się spodziewać, że nie pojawi on się na kolejnej, którą zaplanowano na 12 grudnia.
Zarzuty Tomasza J.:
- zabójstwo Beaty J. (żony) poprzez zadanie jej kilkunastu ciosów narzędziem ostrokrawędzistym, ostrokończystym w klatkę piersiową,
- zabójstwo czterech osób i usiłowania zabójstwa 34 osób - poprzez spowodowania wybuchu gazu, w wyniku którego doszło do częściowego zawalenia się kamienicy i jednocześnie spowodowanie obrażeń ciała dziewięciu osób. Motywem działania sprawcy było zatarcie śladów przestępstwa,
- znieważenie zwłok Beaty J. poprzez ich okaleczenie,
- spowodowanie 1 stycznia 2018 r. wypadku poprzez umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa, w wyniku którego ciężkich obrażeń ciała doznał jego syn Kacper J.
Polecany artykuł: