Ogień w jednorodzinnym domku pod Śremem pojawił się w kuchni. - Postanowiliśmy z mężem przed południem pojechać w odwiedziny do teściowej - mówi nam pani Monika Olbert z Psarskiego spod Śremu. W domu zostawili śpiącego jeszcze 17-letniego syna Adriana i trzy suczki.
Niestety, kilkanaście minut po wyjeździe z domu gospodarzy wystarczyło, by w kuchni, z nieznanych wciąż przyczyn, wybuchł pożar. Ogień szybko zajął nie tylko to pomieszczenie, ale także pobliski salon. Gdyby nie jeden z psów - tragedia byłaby niewyobrażalna. Gdy wybuchł pożar w domu, Adrian wciąż spokojnie spał w swoim pokoju. - Lady weszła do mnie i swoją głową zaczęła mnie budzić i przeraźliwie szczekać - opowiada Adrian.
Psina uratowała życie Adriana. Rodzina z Wielkopolski potrzebuje pomocy
Suczka była nieustępliwa. Gdy nastolatek obudził się, w domu wszędzie było pełno dymu. Chłopak ledwo oddychał. Na szczęście, razem z Lady i drugim wyżłem uciekł z domu przez taras i wezwał pomoc. Innej drogi ucieczki już nie było. Niestety, trzecia suczka - Tosia - ze strachu ukryła się w palącym się domu, skąd wyciągał go osobiście tata chłopaka, który gdy dowiedział się o pożarze, szybko wrócił z żoną do domu. - Strażacy na początku nie pozwolili mężowi wejść do domu, ale oni nie mogli jej znaleźć i mąż, mimo zakazu, wszedł i po trzech próbach znalazł ją w naszej sypialni - mówi pani Monika i dodaje, że suczka Tosia potrzebowała potem podawania tlenu przez strażaków i trafiła do kliniki weterynaryjnej w Poznaniu.
Na razie nie ustalono przyczyny pojawiania się ognia. Teraz, w internecie, uruchomiono zbiórkę pomocą dla pogorzelców. Czteroosobowa rodzina została bez dachu nad głową. Wsparcie finansowe potrzebne jest na remont całego domu, wymianę instalacji i okien. - Na chwilę obecną sytuacja finansowa rodziny nie pozwala na pokrycie kosztów odbudowy bez wsparcia ludzi dobrej woli - apelują przyjaciele rodziny. Pomóc można TUTAJ.