W nocy z 12 na 13 marca 2020 r. ratownicy pogotowia ratunkowego powiadomili policję o martwym dwulatku znalezionym w jednym z mieszkań w Chodzieży. Dziecko było niedożywione i brudne, umazane kałem. W mieszkaniu przebywali 21-letnia wówczas matka chłopca i jej o rok starszy partner. Według śledczych, 21-letnia Anita W. udusiła swoje dziecko kołdrą.
W kwietniu 2021 r. w Sądzie Okręgowym w Poznaniu rozpoczął się proces opiekunów dwulatka. Oprócz zabójstwa syna, Anita W. odpowiada w nim, razem ze swoim partnerem Martinem K., za znęcanie się nad dzieckiem ze szczególnym okrucieństwem, narażeniem go na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Według ustaleń prokuratury, od kwietnia 2019 r. do marca 2020 r. para miała m.in. bić i podduszać dziecko, dopuszczać do spożywania przez dwulatka karmy przeznaczonej dla gryzoni oraz niedopałków papierosów. Według śledczych chłopczyk miał być też m.in. zostawiany w łóżeczku turystycznym w obecności królika, który go gonił i próbował ugryźć. W grudniu 2019 r. para miała samodzielnie, bez pomocy medycznej, zdjąć opatrunek gipsowy z nogi chłopca i zaniechać jego badań kontrolnych. Innym razem, w trakcie festiwalu muzycznego, oskarżeni mieli zostawić dziecko pod opieką przypadkowych osób.
Pod koniec marca 2020 r. "Gazeta Wyborcza" poinformowała, że syn Anity W. w październiku 2019 r. trafił do szpitala ze skomplikowanym złamaniem nogi. Lekarze wykluczyli, by obrażenia były efektem wypadku i powiadomili o sprawie policję. Według źródeł gazety, policjanci podejrzewali, iż to partner matki chłopca złamał dziecku nogę, jednak w tej sprawie nikomu nie postawiono zarzutów.
W kwietniu 2020 r. Prokuratura Krajowa przekazała, że w toku wyjaśniania okoliczności sprawy okazało się, iż zarówno policja, jak i chodzieska prokuratura od miesięcy dysponowały informacjami o przemocy stosowanej wobec dziecka.
W październiku 2019 r., gdy chłopczyk trafił do szpitala ze skomplikowanym złamaniem nogi, chodziescy policjanci przeprowadzili oględziny, rozmawiali z lekarzami oraz byli w mieszkaniu rodziny, nie założyli jej jednak tzw. niebieskiej karty. W marcu 2020 r. rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Łukasz Wawrzyniak poinformował, że w sprawie uszkodzenia ciała dwulatka chodzieska prokuratura otrzymała materiały z policji w połowie października 2019 r., jednak postępowanie dotyczące pobicia chłopca wszczęto 3 stycznia.
Po przeanalizowaniu sprawy, w kwietniu 2020 r., Prokurator Generalny odwołał prokuratora rejonowego w Chodzieży oraz asesora prowadzącego śledztwo dotyczące znęcania się nad chłopcem.
Wcześniej uchybienia i nieprawidłowości w pracy chodzieskiej prokuratury rejonowej stwierdził prokurator okręgowy w Poznaniu, który zawiesił w czynnościach prokuratora rejonowego tej jednostki oraz asesora. Prokurator okręgowy wystąpił także o wszczęcie wobec tych osób postępowania dyscyplinarnego. Postępowanie ws. śmierci dwulatka zostało przekazane Prokuraturze Okręgowej w Poznaniu, z kolei szef wielkopolskiej policji odwołał ze stanowiska komendanta powiatowego policji w Chodzieży.
W sierpniu 2020 r. lokalne media poinformowały, że po zakończeniu postępowania dyscyplinarnego trzech chodzieskich policjantów zostało ukaranych naganami. Śledztwo dotyczące ewentualnych nieprawidłowości w postępowaniu funkcjonariuszy przekazano Prokuraturze Okręgowej w Koninie.
Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Koninie prok. Ewa Woźniak poinformowała we wtorek PAP, że śledczy umorzyli postępowanie ws. ewentualnego niedopełnienia w tej sprawie obowiązków przez funkcjonariuszy chodzieskiej policji.
"Zgromadzony w toku postępowania materiał dowodowy nie potwierdził, by zaniechanie, czyli niedopełnienie obowiązków przez funkcjonariuszy policji, doprowadziło do realnego niebezpieczeństwa powstania szkody na rzecz małoletniego Marcela. W związku z tym prokurator stwierdził, że w czynie tym brak jest znamion czynu zabronionego i umorzył postępowanie" – powiedziała prok. Woźniak.
Dodała, że prowadzone od 14 do 16 października 2019 r. działania chodzieskich policjantów nie potwierdziły, by chłopczyk był ofiarą przemocy. "Wręcz przeciwnie, sąsiedzi wypowiadali się o opiekunach Marcela pozytywnie podkreślając zauważalną więź między chłopcem a partnerem jego matki. Wprawdzie wskazywali oni na pojedyncze płacze dziecka w godzinach nocnych, ale trwały one krótko" – opisała prokurator.
"Dziecko nie wykazywało symptomów ofiary przemocy domowej, czyli policja nie miała sygnałów do tego, by dalej monitorować tę sprawę" – zaznaczyła prok. Woźniak.
W uzasadnieniu umorzenia postępowania prowadzonego przez konińskich śledczych zaznaczono, iż okoliczności wskazujące na stosowanie przemocy wobec dziecka ujawniono dopiero po śmierci dwulatka, w toku prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Poznaniu śledztwa.
Umorzenie postępowania ws. ewentualnego niedopełnienia obowiązków przez chodzieskich funkcjonariuszy jest nieprawomocne.