Ochotnicy biorący udział w poszukiwaniach są wyposażeni m.in. w butle tlenowe, a w działaniach pomagają im quady, a nawet dron.
- Podzieliśmy się na trzy grupy. Jedna będzie przeszukiwać bunkry na Cytadeli, druga prawą stronę Mostu Lecha, bo lewą przeszukiwali już ratownicy medyczni, a trzecia uda się do Parku Sołackiego - powiedział nam koordynator poszukiwań - Jacek Dryjański.
Przed rozpoczęciem akcji poszukiwawczej jeden z badaczy nietoperzy starał się odwieść ochotników od przeszukiwania bunkrów. Jak twierdził, był tam kilka dni wcześniej i nikogo, ani niczego nie znalazł, a wejście do bunkrów po raz kolejny w tak krótkim czasie płoszyłoby żyjące tam nietoperze.
- Nie ma czegoś takiego, żeby można było sobie wchodzić do zimowisk nietoperzy. Na to trzeba mieć zgodę Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, no i też zarządcy obiektu, a organizator w ogóle nie wie, że coś takiego trzeba uzyskać - denerwował się Grzegorz Gołębniak.
Poszukiwania rozpoczęły się około godziny 10:00. Nie wiadomo jak długo mogą potrwać. Ochotnicy wciąż mają nadzieję na odnalezienie żywego Michała Rosiaka, ale mówią jasno: jesteśmy przygotowani na wszystko i lepiej byłoby poznać prawdę, nawet najgorszą, niż tkwić wciąż w takiej niepewności.
Michał Rosiak zaginął w nocy z 17. na 18. stycznia, po tym, jak samotnie wyszedł z jednego z klubów nocnych na Starym Rynku. Ślad po studencie Politechniki Poznańskiej urywa się na przy przystanku autobusowym na Garbarach.
Michał Rosiak jest szczupłej budowy ciała, ma około 190 cm wzrost, niebieskie oczy i lekki zarost. W dniu zaginięcia miał na sobie czarne spodnie, czarną koszulkę polo i czarną kurtkę. Osoby, które mają jakiekolwiek informacje na temat zaginionego proszone są o kontakt z policją.
AKTUALIZACJA:
Po ponad 5 godzinach akcja poszukiwawcza została zakończona. Michała Rosiaka nie udało się odnaleźć. Grzegorz Gołębniak, który nie chciał, aby ochotnicy wchodzili do bunkrów Cytadeli ostatecznie również pomagał w poszukiwaniach.