To była spektakularna akcja Centralnego Biura Policji w Poznaniu. - Funkcjonariusze ustalili, że na terenie Poznania działają agencje towarzyskie, w których podejrzani mogą zajmować się sutenerstwem. Nielegalna działalność była prowadzona pod szyldem salonów SPA – mówiła w marcu tego roku kom. Iwona Jurkiewicz z CBŚP. Zatrzymana została m .in. Ewa D., która usłyszała zarzut kierowania grupą przestępczą i czerpania korzyści z nierządu.
Prokuratorskie śledztwo trwa, zostało właśnie przedłużone do końca października, ale Kama 19 sierpnia mogła wyjść z aresztu. – Nie ma już obawy matactwa – mówi Michał Smętkowski z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu i dodaje, że Ewa D. dostała policyjny dozór, musiała zapłacić 15 tys. zł. poręczenia majątkowego i nie może opuszczać kraju.
Na wolności burdel mama zaczęła… pisać. Na stronie internetowej, na której przed zatrzymaniem reklamowała usługi swoich „masażystek”, objawiła się jako blogerka. Dzięki tej twórczości dowiadujemy się o jej trudnych początkach w areszcie. - Odmówiłam przyjmowania pokarmów, później płynów - w między czasie jakieś tam podcinanie żył – napisała Ewa D. Z czasem zaaklimatyzowała się za kratami. W Środzie Wielkopolskiej urządzała więźniarkom lekcje tańca erotycznego. - Stałam się bardzo szybko popularna - ponieważ codziennie o 15 na świetlicy prowadziłam zajęcie rekreacyjne dla więźniarek : połączenie jogi, ćwiczeń kształtujących sylwetkę i tańca – wspomina Kama.
Prokurator Smętkowski przyznaje, że śledczy wiedzą o literackiej twórczości Ewy D. w internecie. – Ale pisanie wspomnień z aresztu nie jest przestępstwem – mówi. A Kama chyba się czegoś jednak nauczyła za kratami. - Będę masować - bo zawsze chciałam to robić. Będę pisać książki - bo jestem w tym świetna. Będę prowadzić działalność gospodarczą w 100 procentach legalną – zapowiada.