Nadia już nie raz musiała walczyć o życie. Urodziła się z wadą serduszka i tylko skomplikowana operacja kardiochirurgiczna wyrwała ją z objęć śmierci. Potem przyszła padaczka lekooporna, a w kwietniu tego roku coś na co nikt z jej rodziny nie był przygotowany. - To guz szyszynki - usłyszała mama dziewczynki od lekarzy. To był dopiero początek złych wiadomości. Guz okazał się być złośliwy. Lekarze szybko zdecydowali o operacji. Zaraz potem była radioterapia. Wtedy mała Nadia zobaczyła, że pielęgniarki z Centrum Onkologii w Bydgoszczy po każdej radiologicznej sesji dają małym dzielnym pacjentom upominek, mały drobiazg, coś, co powoduje, że każde dziecko na chwilę zapomina o bólu, a na twarzy pojawia się uśmiech. - Okazało się, że pielęgniarki, na które w szpitalu mówimy „cioteczki” kupują to wszystko z własnej kieszeni - - mówi Joanna Totoń, mama Nadii. Dziewczynka od razu wpadła na pomysł, że zorganizuje akcję dla dzieci i przeprowadzi zbiórkę podarków dla chorych maluchów.
CZYTAJ: Apel młodej matki do ministra Ziobry: Błagam! Nie pozwól wywieźć mojej córki do Włoch
- To muszą być rzeczy nowe, ponieważ zależy nam na sterylności - mówi pani Joanna i wymienia, że mają to być drobiazgi, mazaki, kredki, małe samochodziki, książeczki. - Radiologia nie boli, ale jest bardzo nieprzyjemna dla dzieci, a wszyscy znoszą to naprawdę dzielnie - opisuje pani Joanna.
W poniedziałek (20 lipca) mała Nadia pojechała do szpitala w Bydgoszczy na swoją pierwszą chemię. Długa droga leczenia przed nią, bo chociaż wyniki krwi ma obiecujące, nikt sukcesu jeszcze nie ogłasza. Póki co widać, że serduszko ma dziewczynka wielkie. - Bardzo dziękuję wszystkim za pomoc i dary - mówi mała Nadia. W sprawie przekazania zabawek można kontaktować się z mamą dziewczynki przez profil na Facebooku: Nadia - Walcząca Księżniczka.