Nowe logo Poznania przedstawiające przewróconą literę "P" na zielonym tle, zostało zaprezentowane w maju. Od samego początku krytykowali je mieszkańcy.
Strzelecka powiedziała PAP, że kontrolę ws. nowego logo prowadziła od czerwca. W jej opinii działania miasta w tej kwestii prowadzone były bez jakiejkolwiek podstawy prawnej. Wskazała, że nie było ani uchwały Rady Miasta Poznania, która mogłaby rozpocząć proces wprowadzania nowej identyfikacji miasta, ani żadnego rozporządzenia prezydenta w tej sprawie.
Radna przypomniała, że po szerokiej krytyce nowego logo władze miasta zmieniły swą narrację, przekonując m.in., że było to próbne logo czy też kampania „Jesteś u siebie”.
- Sprawdziłam szereg umów, które jednoznacznie wskazywały na to, że były to działania prowadzone nad nową identyfikacją Poznania. Ani razu nie pojawia się tam słowo kampania, a tym bardziej kampania "Jesteś u siebie". Ponadto, jeżeli miałaby być to kampania, to naturalne jest, że każda kampania musi mieć swój harmonogram, budżet, zakres. Żadnego harmonogramu, budżetu kampanii nie otrzymałam. W związku z tym uważam, że miasto okłamywało w tej sprawie zarówno mnie, jak i osobę prowadzącą kontrolę i opinię publiczną – mówiła.
Dodała, że ze zweryfikowanych przez nią umów wynika, że w związku z wprowadzaniem nowego logo wydano ok. 400 tys. zł. Wskazała jednak, że w jej opinii nie jest to kwota ostateczna, bo – jak mówiła – część informacji nie zostało jej udostępnionych.
- To logo trafiło do kosza, więc jego historia była bardzo krótka. W związku z tym wydatkowanie tych środków moim zdaniem było bardzo niegospodarne. Wszystkie umowy podpisywała pani Joanna Żabierek, wicedyrektor gabinetu prezydenta, do lipca odpowiedzialna za biuro kreatywne – zaznaczyła Strzelecka.
Zapowiedziała, że w związku z wnioskami po przeprowadzonej kontroli złoży zawiadomienie do prokuratury.
- Mając na uwadze, że być może doszło do pewnego naruszenia prawa, składam dzisiaj zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, a także wniosek do rzecznika dyscypliny finansów publicznych o naruszenie dyscypliny finansów – zaznaczyła Strzelecka.
Zdaniem radnej w tej sprawie mogło dojść do przekroczenia uprawnień, poświadczenia nieprawdy i wyrządzenia szkody w obrocie gospodarczym. - Te 400 tys. złotych moglibyśmy wziąć i wyrzucić do kosza - powiedziała cytowana przez "Głos Wielkopolski"
Urząd Miasta Poznania poinformował w czwartek PAP, że nie będzie komentował sprawy.