Tajemnicza śmierć księdza pod Kaliszem
Ksiądz Jacek z Tłokini Kościelnej był znanym i lubianym duszpasterzem. 25 lat po przyjęciu święceń mówił, że będąc jeszcze w techniku księdzem być nie chciał, a dopiero w klasie maturalnej postanowił o pójściu do seminarium. Potem nigdy tego nie żałował.
Zobacz: Tajemnicza śmierć 30-latka. Zabiły go chemikalia? Prokuratura wszczęła śledztwo
Parafianie mówią o nim, że był mądry, dobry, pracowity i z dużym poczuciem humoru. Niestety kapłan uskarżał się na zdrowie i ostatnio chorował. Dlatego parafian zaniepokoiło, że nie ma z nim kontaktu: nie otwierał drzwi ani nie odbierał telefonów.
Zaalarmowano straż pożarną i policję. Niestety, to co odkryto na plebanii, nie dawało żadnych złudzeń. Ksiądz nie żył…
Jak poinformowała Anna Jaworska-Wojnicz z Komendy Powiatowej Policji w Kaliszu, wiadomo już, że zgon nastąpił z przyczyn naturalnych.
- Sekcja nie zostanie przeprowadzona, biegły i prokurator, którzy byli na miejscu, doszli do wniosku, że nie ma wątpliwości, że zgon nastąpił z przyczyn naturalnych - mówi Super Expressowi Maciej Meler z Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.
Proboszczem w Tłokini był od 2004 roku.