Do dramatu doszło w poniedziałek (29 sierpnia), w samym centrum Wolsztyna. Chłopczyk był pod opieką mamy, byli w mieście z rowerami. Gdy chcieli się przedostać na drugą stronę ulicy, w chłopca uderzył samochód ciężarowy, tzw. chłodnia, która przewoziła grzyby. Samochodu nie powinno być o tej porze w centrum miasta. Ruch samochodów powyżej 3,5 ton w godzinach między 9.00 a 17.00 w centrum Wolsztyna jest zakazany. Mundurowi sprawdzają, czy kierowca znalazł się w centrum miasta przez przypadek, bo nie zauważył znaków, czy zrobił to celowo, np. skracając sobie drogę.
CZYTAJ: Rozpacz po tragedii w Wolsztynie. Czterolatek zginął pod kołami ciężarówki. "Malutki Aniołku..."
Mundurowi sprawdzają też, czy na pasach chłopiec znalazł się wjeżdżając na rowerku, czy go prowadząc. - Jest zabezpieczony monitoring, ustalamy, w jaki sposób mama z synem znaleźli się na pasach - podkreśla Adamczyk.
Kierowca to 56-letni mieszkaniec Wschowy. Nie został zatrzymany, a w chwili wypadku był trzeźwy. Mamy dziecka nie udało się jeszcze przesłuchać. Jest w bardzo złej kondycji psychicznej.
Polecany artykuł: