Krzyże leżą teraz na ziemi, a na płocie cmentarza zawisła informacja: „Uwaga na stare pomniki. Grożą przewróceniem”. - Miałem polecenie od policji, żeby to zrobić - tłumaczy Super Expressowi ks. Robert Waszak, administrator cmentarza, na którym doszło do tragedii.
O tej smutnej historii wielokrotnie pisaliśmy na naszych łamach. Marysia Mucha z rodzicami i siostrą przyjechała odwiedzić grób tragicznie zmarłego rok temu brata. Rodzice dziewczynki zapalali znicz na grobie jednego dziecka, gdy na drugie nagle runął ciężki i duży kamienny krzyż. Dziewczynka miała zgniecioną główkę, czekała na pomoc we krwi, wymiotowała, miała drgawki. Do szpitala trafiła w stanie krytycznym. Lekarze, żeby ją uratować, od razu postanowili, że potrzebna jest operacja. - Czaszka była w wielu miejscach złamana - mówi Beata Lisek, mama dziewczynki.
Marysia po kilkunastu dniach walki o życie na szczęście wybudziła się ze śpiączki. Niestety nie mówi i nie jest sprawna, ale uśmiecha się, jest bardzo dzielna i cierpliwa. - Codziennie ma rehabilitację - mówi jej mama i dodaje, że wciąż nie jest wiadomo, jak będzie wyglądała przyszłość Marysi.
Za serce chwyta fakt, że żeby dodać córeczce otuchy, jej mama ścięła swoje włosy. Sprawność Marysi niestety jest pod dużym znakiem zapytania. Dziewczynka będzie potrzebowała drogiej i kosztownej rehabilitacji. Uruchomiona już została zbiórka na ten cel. Dziewczynce można pomóc w powrocie do zdrowia - wpłacając pieniądze przez Fundację siepomaga.pl. Numer rachunku 76 2490 1028 3587 1000 0013 5376 z dopiskiem: Darowizna Maria Mucha.
CZYTAJ: Poruszający gest mamy 5-latki, którą przygniótł krzyż. Chce wyglądać jak córka. Łzy płyną do oczu
Tymczasem cmentarz w Łopiennie wygląda jakby nawiedził go... huragan albo cmentarni wandale. Ksiądz Robert Waszak postanowił, że wszystkie krzyże, które zagrażają odwiedzającym cmentarz, powinny zostać poprzewracane.
- Dostałem polecenie, żeby zająć się nagrobkami, które są niebezpieczne - mówi ksiądz.
Krzyże leżą więc na ziemi obok nagrobków, ale mieszkańcy wsi boją się, że to może zagrozić kolejnym osobom. - A co, jeśli ktoś przewróci się po ciemku o taki krzyż? - pyta Rafał Mucha, tata Marysi, która miała wypadek na cmentarzu. Sam nagrobek, z którego przewrócił się krzyż na dziewczynkę, został zabezpieczony. Ksiądz nie wie jednak, kto powinien się zająć tym grobem. - Jest owinięty folią i dałem ogłoszenie na mszy, że szukam rodziny pani, która jest tam pochowana. Nikt się jeszcze nie zgłosił - mówi Super Expressowi ksiądz, który mówi, że wciąż nie czuje się odpowiedzialny za to, co się stało na cmentarzu parafialnym. - Ja dbam o porządek, o wywóz śmieci, opłotowanie, ale o nagrobki dbają rodziny - mówi pewnym głosem.
Sprawą wypadku Marysi wciąż zajmują się gnieźnieńscy śledczy. Do tematu będziemy jeszcze wracać.