W internecie nie ma żadnego jego zdjęcia, a firma, którą stworzył - "Dino" pod koniec stycznia tego roku była warta na giełdzie 38 mld złotych. Nieco ponad 51 proc. udziałów ma sam Biernacki.
Według "Wprost" w 2022 r. był najbogatszym Polakiem. Z kolei w zestawieniu "Forbesa" uplasował się na trzecim miejscu. Nie udziela wywiadów, nie fotografuje się, nie bywa na rautach i bankietach polskiego biznesu. Jak ustalili dziennikarze portalu Money.pl, używa "przedpotopowego" telefonu komórkowego. Smartfona nie ma, bo boi się podsłuchów.
Współpracownikom zawsze każe zostawić urządzenia elektroniczne przed wejściem do jego gabinetu. Podczas spotkań nie może być nawet cienia podejrzenia, że ktoś coś nagrywa lub ktoś go podsłucha, wykorzystując do tego smartfona. Tak wyjaśniła dziennikarzom portalu money.pl osoba, która od lat pracuje w siedzibie "Dino" w Krotoszynie.
Biernacki w ogóle woli spotkania w cztery oczy. Ceni sobie tradycyjną formę komunikacji. Ludzie nie piszą do niego maili, ale… tradycyjne listy. Dziennikarze ustalili, że w w 2008 roku miał wypadek swoim czerwonym ferrari. Z niewiadomych przyczyn kierowca zjechał na przeciwległy pas ruchu, uderzył w drzewo, a potem staranował płot prywatnej posesji. W ferrari wybuchły dwie poduszki powietrzne.
Według świadków pasażer po kraksie dał radę samodzielnie wydostać się z rozbitego samochodu, został odwieziony do miejscowego szpitala.