2020 rok rozpoczął się dla nich najgorzej, jak tylko mógł. Około godz. 3:25 strażacy otrzymali zgłoszenie o pożarze domu w Dąbrowie koło Damasławku. Służby powiadomili dwaj mężczyźni, którzy przejeżdżali tuż obok domu. To oni obudzili nic nieświadomych mieszkańców, którzy spali w płonącym budynku.
- Ogień objął elementy drewniane konstrukcji poddasza. Paliły się krokwie i belki stropowe. Zaalarmowani mieszkańcy cało, nie odnosząc obrażeń opuścili dom. Bracia wynieśli z domu butlę gazową i wyłączyli główne bezpieczniki prądu. Ustalili również miejsce najbliższego hydrantu. O wszystkim poinformowali przybyłych na miejsce strażaków, którzy rozpoczęli akcje gaśniczą. Mieszkańcy płonącego domu znaleźli schronienie u sąsiadów - relacjonują policjanci z Wągrowca.
W akcji gaśniczej udział brało kilkanaście zastępów straży pożarnej. Spłonęło poddasze domu, a budynek jest w strasznym stanie. Dowódca akcji gaśniczej wydał zakaz użytkowania budynku, a dla rodziny z Dąbrowy liczy się teraz każda pomoc.
- Mój tata który mieszkał od urodzenia w tym domu i przekazał go mnie chciał dożyć w tym swoim domku, teraz jest bardzo chory i nie wiadomo ile zostało mu czasu. Bo starych drzew się nie przesadza jak to mówił zawsze. Nie mogę mu tego obiecać bo nie damy rady sami naprawić tych strat. Dlatego bardzo was proszę o każdą pomoc wspólnymi siłami może zdążymy i tato wróci do swojego domku - apeluje rodzina.
Trwa zbiórka internetowa dla pogorzelców. Potrzeba około 150 tysięcy złotych.