26 lat rodzina Zyty żyła w niepewności i w cieniu wciąż powracającego pytania: co się stało tamtego feralnego dnia. 20-letnia Zyta dopiero co zaczynała dorosłe życie. Wyszła na świąteczny spacer i już z niego nie wróciła. Zaniepokojona rodzina zaczęła jej szukać. Na zwłoki Zyty natknęła się w zagajniku niedaleko jej domu mama Irena dopiero następnego dnia. Chociaż do gwałtu nie doszło, to dziewczyna miała sweter założony na lewą stronę i przeciętą nożem szlufkę od spodni. To dawało wszystkim do myślenia, bo Zyta była wyjątkową pedantką. Do śledztwa niewiele to jednak wniosło. Sekcja wykazała, że została uderzona kamieniem, a potem udusiła się liśćmi, bo sprawca ciągnął ją po ziemi. - Zyta była też podduszona, bo miała bruzdę na szyi - mówi tata kobiety. I chociaż zajmujący się sprawą śledczy nie znaleźli mordercy, a śledztwo szybko zostało umorzone, to zabezpieczyli wszystkie ślady, które przydały się ponad 20 lat później. - To te dowody pozwolił powrócić do sprawy po latach - mówi Łukasz Wawrzyniak, podkreślając jak żmudne było to śledztwo. - Na pewno Zyta miała coś pod paznokciami, bo najwidoczniej podrapała swojego zabójcę - mówi tata zamordowanej.
CZYTAJ: W tym miejscu ZGINĘŁA 20-latka. Zagadkę rozwiązano po ponad ćwierć wieku [ZDJĘCIA]
Wielkopolska policja właśnie odnalazła mordercę dziewczyny, bo do sprawy wróciła elitarna grupa policjantów z tzw. Archiwum X. - Waldemar B. przyznał się i złożył wyjaśnienia - mówi Super Expressowi Łukasz Wawrzyniak z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. — Czuję ogromną ulgę i jestem wdzięczny wszystkim, którzy rozwikłali tę zagadkę - komentuje sprawę Waldemar Michalski. - Chcielibyśmy, żeby poniósł surową karę za to, co zrobił - dodaje pani Irena. Rodzina nie zna Waldemara B., chociaż mieszkał w tej samej gminie. W dniu zabójstwa, najprawdopodobniej nie znała go też Zyta. Zdaniem rodziców zamordowanej, dziewczynę zaatakował, bo akurat tamtędy przechodziła. Nie mogła to być zaplanowana zbrodnia, bo Zyta nie wychodziła na spacery regularnie. - Być może w lesie zbierał rogi jeleni, bo to popularne u nas - mówi pan Waldemar i dodaje, że jego zdaniem zbrodnia nie była zaplanowana. - Dobrze jednak, że już wiadomo, co się wydarzyło .To nie dawało nam spokoju - mówią na koniec rodzice Zyty.