Lwiątka z Odessy były skazane na śmierć! Teraz zaczynają nowe życie w amerykańskim azylu
Ta historia chwyta za serce. Trzy lwiątka zostały znalezione na dworcu w Odessie i o mało nie zmarły z głodu, ale miały dużo szczęścia, bo zaopiekował się nimi lekarz weterynarii ze Stanów Zjednoczonych, który do Ukrainy przyjechał pomagać zwierzętom. Czwartego młodego lwa uratowała Natalia Popowa, która od początku wojny wywozi z Ukrainy zwierzęta, którym grozi tam pewna śmierć.
Małgorzata Chodyła, rzeczniczka poznańskiego ZOO, do którego na kwarantannę trafiły lwiątka z Ukrainy, nie kryje słów podziwu dla amerykańskiego lekarza weterynarii, który zza Oceanu przyleciał na granicę polsko-ukraińską, by w ramach wolontariatu pomagać zwierzętom.
Zobacz: Uratował porzucone lwiątka z Odessy. Trafiły do poznańskiego zoo. Ta historia wyciska łzy [WIDEO]
- Andrew od samego początku wojny pomaga w Ukrainie zwierzętom, sam opatruje, leczy, sypiał nawet w namiocie na granicy polsko-ukraińskiej - opowiada Chodyła. To szczęście, że to, będąc w Odessie, trafił na trzy lwiątka pozostawione na dworcu w torbie. Lekarz od razu postanowił, że muszą trafić do amerykańskiej fundacji zajmującej się takimi zwierzakami. Andrew Sabin przeznaczył na ich transport 100 tys. dolarów, a w akcji z lwiątkami pomagała mu mieszkająca na co dzień w USA wolontariuszka i pisarka Anna Kobylarz.
- One najprawdopodobniej pochodzą z prywatnej hodowli - mówi Chodyła. Maluchy zostały najpierw przetransportowane do Poznania, a potem prywatnym odrzutowcem poleciały do USA. - Są już bezpieczne - mówi Chodyła na koniec.