„Dzięki wszystkim za SMS, telefony słowa otuchy ale ludzie ja się nie łamie przecież ten konowirus zdechnie w moim organizmie. nie dam się kursie. Pozdrawiam” - napisał w internecie Kamil P. (pisownia oryginalna). Chwycił za telefon zaraz po tym, gdy dowiedział się, że szybko nie opuści szpitala zakaźnego, bo dopadła go podstępna zaraza. Znajomi dodawali mu otuchy: „Tak trzymaj Kamil. Nigdy nie można się poddawać!”, „Duuużo zdrówka będzie dobrze musi być”!
Niestety nie było. Jego stan się dramatycznie pogorszył.
- Nie wiem skąd i od kogo się zaraził. Teoretycznie nie miał kontaktu z nikim, kto był chory czy przebywał za granicą - mówi Marian P., ojciec mężczyzny i bezradnie rozkłada ręce. - Chorował za to wcześniej na nerki, ale starał się normalnie żyć - dodaje cicho załamany ojciec.
Przez chorobę nerek Kamil P. musiał być poddawany dializom. - Pacjent miał sporo schorzeń - dodaje dr Jacek Górny ze szpitala zakaźnego i wyjaśnia, że to właśnie w stacji dializ mężczyzna gorzej się poczuł i został przewieziony do szpitala zakaźnego w Poznaniu. Wirusolodzy podkreślają, że pacjenci z chorobami nerek i poddawani dializoterapii znajdują się w grupie podwyższonego ryzyka zarażenia się Sars-Cov-2. U nich przebieg COVID-19 często przebiega bardzo ciężko. Tak było i tym razem. O życie Kamila P. walczyli lekarze na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej. Niestety ta walka skończyła się klęską. Ministerstwo Zdrowia mogło już tylko poinformować o jego śmierci.
Specjaliści przestrzegają, że każda osoba po dializach, u której utrzymuje się podwyższona temperatura lub ma kaszel, duszności, powinna skontaktować się z lekarzem lub udać się do szpitala zakaźnego. Tam otrzyma odpowiednią pomoc, łącznie z dializoterapią na czas zakażenia.
- Pacjent miał liczne choroby, w tym przewlekłą niewydolność nerek. Jego stan po zakażeniu był skrajnie krytyczny, wymagał intensywnego leczenia na OIOM. Wdrożyliśmy wszelkie procedury. Osoby z licznymi chorobami są szczególnie narażone na skomplikowany i ciężki przebieg COVID-19 - mówi dr Jacek Górny ze szpitala zakaźnego w Poznaniu.