Alarmy policji oraz lekarzy na nic się zdają - interes dopalaczowy w Poznaniu kwitnie. Od początku roku w wyniku zatrucia dopalaczami do poznańskich szpitali trafiło prawie 150 osób, a w samym lipcu ofiarą dopalaczy padło 60 osób. Większość z nich to młodzi ludzie, w wieku od 15 do 25 lat. Jak poradzić sobie z tym rosnącym problemem?
Policja kładzie nacisk na profilaktykę
W poniedziałek, 13 lipca, w Wielkopolskim Urzędzie Wojewódzkim w Poznaniu odbyła się specjalna konferencja, poświęcona problemowi dopalaczy w naszym mieście. Funkcjonariusze przedstawili pomysły na to, jak poradzić sobie z plagą zatruć dopalaczami. Jednym z rozwiązań ma być zwiększona liczba patroli ale także edukacja młodzieży.
- Po zmianie ustawy to są narkotyki, więc nasza taktyka postępowania jest taka sama, jak w odniesieniu do innych narkotyków - mówi w rozmowie z Radiem ESKA Rafała Batkowskiego, wielkopolski komendant policji. - Będziemy chcieli do każdej szkoły skierować film, który dotyczy dopalaczy, konsekwencji ich stosowania a także konieczności unikania tego śmiertelnego zagrożenia - zapowiada.
Wchodzą normalnie i kupują, palą, wciągają...
Głównym źródłem problemu jest sklep z dopalaczami na ul. Mostowej. Obecnie jest on zamknięty, a taką kartkę zastała na drzwiach reporterka Radia ESKA, która wybrała się zbadać cała sprawę:
Pomimo zamknięcia, chętni mieszkańcy Poznania nadal jakimś sposobem zdobywają niebezpieczne substancje. Wzmożone zatrucia mogą wynikać z...okresu wakacyjnego. Młodzi ludzie szukają silnych wrażeń. Jednak taka przygoda może zakończyć się tragicznie.
Z poznaniakami na temat dopalaczy rozmawiała Kamila Patelska, reporterka Radia ESKA. Macie jakieś pomysły, jak Poznań może poradzić sobie z tą plagą zatruć? Piszcie!