Ta historia zaczęła się ponad 7 lat temu. Eliza Rzun poznała (w Polsce) Włocha Davide i zakochała się w nim bez pamięci. Owocem ich romantycznej miłości jest mała Elenka. Chociaż dziewczynka urodziła się w Polsce, to razem z mamą i tatą Włochem, wyjechała do Rzymu. Wszystko dlatego, że Davide chciał się starać o rentę z powodu swojej choroby. Niestety, mimo że Italia to piękny kraj, w związku Elizy piękne już nic innego nie było. - We Włoszech poznałam jego prawdziwą twarz. Był zafascynowany Hitlerem i nazizmem. Wystylizowany na Hitlera pozdrawiał nawet moją siostrę jak naziści - mówi kobieta. Co najgorsze, kobieta twierdzi, że była ofiarą przemocy. I psychicznej, i fizycznej. O pomoc prosiła nawet w polskiej ambasadzie. W końcu - na własną rękę - postanowiła przerwać swoje nieszczęście i uciekła z córeczką do Polski. Davide nie mógł się pogodzić z sytuacją i oddał sprawę do sądu. Na podstawie Konwencji Haskiej polskie sądy: Okręgowy, Apelacyjny i Najwyższy postanowiły, że Elenka ma… wrócić do ojca.
W styczniu opisaliśmy w Super Expressie dramatyczną próbę przymusowego odbioru Eleny. W obecności kuratorów i policji. Davide F. siłą wyszarpywał córkę z rąk matki. Nie udało mu się to, bo interweniowały policjantki ze Środy WIelkopolskiej. Elena płakała i nie chciała iść do taty. Sąd Rejonowy w styczniu 2021 roku wstrzymał wykonanie postanowienia odbioru dziecka, ale właśnie uchylił tę decyzję i ponownie nakazał kuratorowi odebranie dziecka matce. - Dla nas oznacza to znowu horror - mówi Eliza Rzun.
Kobieta cieszy się jednak, że chociaż polski sąd nie jest po jej stronie, to włoski już tak. - Odebrałam właśnie postanowienie włoskiego sądu o umorzeniu postępowania wobec mnie. Davide chciał mnie pozbawić władzy rodzicielskiej - tłumaczy kobieta. Dla niej to jasny sygnał: - Włoski sąd i włoska prokuratura są po naszej stronie - mówi pani Eliza.
Tymczasem Elena jest wciąż pod opieką psychologów i psychiatrów. - Boi się sama zasypiać, jest lękliwa, nerwowa - mówi jej mama. Wszystko to konsekwencja wyszarpywania jej z rąk pani Elizy przez Włocha. Czy dziewczynka będzie musiała przejść to jeszcze raz? Do sprawy na pewno jeszcze wrócimy.