19-latka na zakup fermy szynszyli wydała 16 tysięcy złotych. Na zakup 650 zwierzaków wzięła chwilówkę i myślała, że sobie z nimi poradzi. Potrzebowała tylko wody i poidełek. Przynajmniej, tak twierdziła w rozmowie z wolontariuszami. Było zupełnie inaczej, a opis sytuacji jest wręcz zatrważający!
- Szynszyle nie miały wody od 3 dni, bo system nawadniania został zniszczony, a miski były puste. W trzech kuwetach zalanych przez przegryziony wężyk pływały rozkładające się kilkudniowe zwłoki. W jednej, wśród zwłok swoich dzieci, siedziała mokra i przemarznięta matka. W innej kuwecie leżała martwa matka, z której dzieci spijały ostatki wody. Zabraliśmy się za rozdysponowanie resztek karmy i naprawianie systemu poidełek – napisał Puchaty Patrol.
Okazało się, że 19-latka miała przygotowane dla szynszyli tylko trzy opakowania płatków kukurydzianych, które kupiła w pobliskim markecie. Tak chciała wykarmić 650 istot. To wszystko brzmi bardziej jak opis horroru, ale taką sytuację zastali wolontariusze z Puchatego Patrolu.
Po zorientowaniu się w sytuacji zabrali oni 13 szynszyli, które były w najgorszym stanie. Skontaktowali się też z rodzicami 19-latki, którzy nic nie wiedzieli o tej inwestycji córki. - Byli załamani. Dziewczyna nie dostała od nich pieniędzy, lecz wzięła pożyczkę na wykup fermy. Nie pracuje, nie ma ani grosza. Pojechaliśmy tam z rodzicami, którzy płakali z rozpaczy - relacjonuje Puchaty Patrol.
Rodzice dziewczyny poczuwali się do odpowiedzialności i przywieźli belę siana. To jednak ciągle mało, bo na fermie zostało około 600 szynszyli, które nadal żyją w fatalnych warunkach, a wiele z nich jest w fatalnym stanie.
W Internecie pojawiła się też zbiórka pieniędzy na szynszyle. Znajduje się ona TUTAJ. Może i dziewczyna, która kupiła fermę miała dobre chęci, ale stworzyła piekło dla tych zwierząt.