Kwarantanna - to zdecydowanie jedno z najpopularniejszych słów w ostatnich tygodniach. Najczęściej słyszymy o przypadkach, w których łamane są jej zasady. Tak też było w przypadku mieszkańców Smogulca. Policjanci w dniach 22 i 24 kwietnia podejmowali dwie interwencje związane z naruszeniem obostrzeń sanitarnych, jakie zostały nałożone na jedną z rodzin w tej miejscowości.
- Rozumiemy, że istnieje potrzeba dostarczenia zakupów przez sąsiada – tak tłumaczył się objęty kwarantanną mężczyzna. Zakupy jednak w takim przypadku trzeba odebrać spod drzwi mieszkania. Wpuszczenie sąsiada do mieszkania i pogawędka nie zachowując nawet minimalnych środków ostrożności, naraża nie tylko jego, ale również osoby z jego otoczenia ryzykiem zarażenia na koronawirusa - relacjonują funkcjonariusze z Wągrowca.
Dwa dni później mundurowi ponownie skontrolowali rodzinę ze Smogulca. Nie mogli się z nimi skontaktować, telefon nie odpowiadał, a w mieszkaniu nikogo nie było!
- Ustaliliśmy, że mężczyzna wraz z całą rodziną udał się do Kcyni na zakupy. Tłumaczył się później policjantom, że pojechał po maseczki i myślał że kwarantanna jego rodziny się zakończyła. W rzeczywistości trwała do dnia następnego - przekazali policjanci.
Funkcjonariusze przekazali zebrane materiały do Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Wągrowcu, który w drodze postępowania administracyjnego wobec osób nie stosujących się do nałożonego na nich obowiązku, może nałożyć karę nawet do 30 tysięcy złotych.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj