Września. Dzieci zjadły robaki. Fala hejtu wylała się na przedszkole
Do zdarzenia w niepublicznym przedszkolu Miś Uszatek we Wrześni doszło w listopadzie. Jak informują władze placówki w oświadczeniu, które ukazało się na profilu na Facebooku, opakowanie z jadalnymi owadami przyniosło do przedszkola jedno z dzieci. Była to jednorazowa akcja związana z zajęciami na temat nietypowego jedzenia i przekąsek. - Organizacja takiego dnia miała jedynie na celu pokazanie dzieciom różnorodności oraz nietypowości jedzenia w różnych miejscach świata. Żaden z rodziców nie zgłosił w tej sprawie protestu czy zastrzeżenia i nikomu to nie przeszkadzało – wyjaśniają władze placówki.
Na filmie, który można znaleźć w Internecie, widać, że owadami częstują się tylko chętne dzieci. Co ciekawe, niemal wszystkim dzieciom taka przekąska… smakowała, co przyznają na nagraniu lub potwierdzają uniesionym w górę kciukiem.
Przedszkole zamieściło relację z wydarzenia na Facebooku. Odbiór rodziców również był pozytywny. Nie tylko nikt nie zgłosił zastrzeżeń, ale nie brakowało wielu głosów chwalących inicjatywę. - Po publikacji postu wywołał on, u obserwujących nasz fanpage pozytywne odczucia, co wyrazili w swoich komentarzach i emotikonach – czytamy w oświadczeniu przedszkola.
Spokojnie było aż do połowy lutego, kiedy film z wydarzenia zaczął żyć swoim życiem w mediach społecznościowych. Właśnie wtedy, gdy przez Polskę przetaczała się dyskusja na temat zmuszania do „jedzenia robaków” i obrony „polskiego schabowego”. Przypomnijmy, że 24 stycznia (na 5 lat) weszło w życie unijne rozporządzenie zezwalające na produkcję mąki ze świerszczy.
- W mieniu dyrekcji oraz pracowników Niepublicznego Przedszkola Miś Uszatek oświadczamy, iż od piątku 17 lutego 2023 roku jesteśmy poddawani obraźliwym, hejterskim atakom w internecie. Niektóre z wpisów mają charakter gróźb karalnych oraz naruszają nasze dobra osobiste – alarmują pracownicy przedszkola.
Władze placówki informują, że wpisy zawierające groźby karalne oraz w inny sposób naruszające prawo zostaną zgłoszone organom ścigania. Przy okazji wyjaśniają, że „wbrew twierdzeniom zawartym w różnych komentarzach, personel przedszkola nie podawał, ani nie podaje dzieciom żadnych owadów, ani produktów nieznanego pochodzenia”.
- Produkt zaprezentowany na filmie (…) pochodził z zamkniętego opakowania z polskiego sklepu i był na tamten moment oraz teraz dopuszczony do spożycia przez powołane do tego instytucje, co zostało sprawdzone przez personel przedszkola. Jesteśmy placówką, która spełnia wszystkie wymagania formalne, a także jest poddawana bieżącym, rygorystycznym kontrolom – czytamy w oświadczeniu.