Rower to była pasja Anny Karbowniczak. Po pracy w lokalnej gazecie, wskakiwała na dwa kółka w każdej wolnej chwili, by szusować po drogach. Ta ostatnia przejażdżka skończyła się dla niej tragicznie. Do dramatu doszło 3 września 2020 roku w miejscowości Brzekiniec. Anna została potrącona na rowerze przez nieznanego sprawcę, który w dodatku nie zatrzymał się i nie udzielił pomocy.
Zobacz: Tajemnicza śmierć dziennikarki z Chodzieży. Powstał specjalny zespół
Kierowca oraz pasażerowie uciekli z miejsca zdarzenia. Następnego dnia policji udało się ich zlokalizować na jednej z posesji w Gołańczy. Maciej N. zdążył nawet znaleźć mechanika, który zgodził się naprawić mu auto. Jak informował prokurator Łukasz Wawrzyniak z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, mężczyzna podczas przesłuchania powiedział, że po wypadku uciekł, bo nie miał przy sobie prawa jazdy. Miał zapewniać, że nie wiedział, w co uderzył, i sądził, że potrącił zwierzę.
Anna Karbowniczak tego zderzenia nie przeżyła. Maciej N. najpierw usłyszał zarzut spowodowania wypadku, ale później został on wycofany. Biegli nie byli zgodni co do przebiegu zdarzenia. Zgodnie z jedną opinią dziennikarka Anna Karbowniczak sama doprowadziła do wypadku, w którym zginęła; zgodnie z drugą współodpowiedzialność ponosi również kierowca busa, który potrącił 34-latkę. Śledczy powołali też trzeci zespół biegłych, który orzekł, że na podstawie zgromadzonych dowodów, nie można odtworzyć kluczowej kwestii: miejsca zderzenia się samochodu z rowerem. Co to znaczy dla sprawy? Prokuratura zdecydowała się umorzyć śledztwo, nie mogąc postawić Maciejowi N.zarzutów spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym.
- Prokurator umorzył śledztwo, uznając, że zebrany materiał i przeprowadzone w jego oparciu opinie biegłych nie zawierają kategorycznej rekonstrukcji przebiegu wypadku, nie dostarczający tym samym podstaw faktycznych do wniesienia aktu oskarżenia przeciw podejrzanemu - mówi Super Expressowi Łukasz Wawrzyniak z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Ostatecznie, kierowca Maciej N. oraz pasażerka samochodu Oliwia P. zostali oskarżeni tylko o nieudzielenie pomocy dziennikarce. W trakcie postępowania złożyli wnioski o dobrowolne poddanie się karze. Sąd wymierzył Maciejowi N. karę roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na trzy lata. Oliwia P. została skazana na osiem miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Sąd wymierzył wobec nich także kary grzywny.
Anna Karbowniczak była doświadczoną lokalną dziennikarką. Od wielu lat pracowała w "Chodzieżaninie", "Głosie Wielkopolskim" i portalu "Chodzież NaszeMiasto.pl".