Pierwsza w Polsce eksmisja księdza z zakonu

W czwartek, 8 września, do celi ks. Woźnickiego zapukał komornik. O możliwości eksmitowania wydalonego z zakonu księdza zdecydował sąd.

Duchowny zaskoczył jednak wszystkich, którzy przybyli tego dnia do zakonu. Ks. Woźnicki opuścił bowiem celę już w nocy.

Woźnicki zapowiadał, że zakonu dobrowolnie nie opuści. Straszył nawet komornika i kierował groźby wobec jego żony.

Po otwarciu drzwi przez ślusarza, w środku nie było duchownego i jego rzeczy. Pozostało tylko kilka przedmiotów, którymi zaopiekuje się zakon.

W takich warunkach mieszkał ks. Woźnicki.

Tymczasem ks. Woźnicki już godzinę przed eksmisją modlił się przed kościołem. Po modlitwie zaprosił wiernych na kawę i ciastka.

Przypomnijmy, że ks. Woźnicki zasłynął tym, że w czasie swoich kazań otwarcie krytykował kościelnych hierarchów i papieża.

W 2018 roku za niesubordynację i bunt został z zakonu wydalony. Nie chciał jednak opuścić swojej celi i wszedł na wojenną ścieżkę z zakonnikami. Rozpoczęły się awantury.

Zakonnicy wystąpili do sądu z wnioskiem o eksmisję. Było to dla nich jedyne wyjście, żeby odzyskać swoje pomieszczenia i pozbyć się krnąbrnego duszpasterza.

Ksiądz mimo suspendowania nadal odprawiał msze i transmitował je w internecie

- Zostało tabernakulum, którym zajmą się duchowni, a pozostałe pozostawione rzeczy zostaną zabezpieczone w magazynie - mówił Marek Grzelak, rzecznik poznańskiej Izby Komorniczej.