Pierwsza połowa toczyła się pod dyktando poznaniaków, ale kibice zgromadzeni na stadionie w Bełchatowie, a także przed telewizorami nie oglądali goli. Doskonałych okazji nie wykorzystali Gracjan Jaroch oraz Mariusz Rybicki.
Z każdą minutą emocje na stadionie w Bełchatowie rosły. W 53. minucie swoją nieskuteczność w pierwszej połowie poprawił Jaroch. Napastnik Warty popisał się fantastycznym przerzutem piłki nad Danielem Niżnikiem i to goście wyszli na prowadzenie. Zawodnicy Piotra Tworka chcieli jednak zdobywać kolejne bramki. Zresztą nie bez powodu są chwaleni za swoją grę, która jest w tym sezonie bardzo miła dla oka.
Bełchatowianie marzyli o tym, aby wyrównać wynik meczu i to im się udało. Kwadrans przed końcem piłkę na 17 metrze przejął Bartosz Biel i bez większych problemów pokonał Adriana Lisa. Remis nie zadowalał żadnej ze stron i kibice zobaczyli wymianę ciosów, z której ten zabójczy zadali goście. Dośrodkowanie Serhija Napołowa wykorzystał Łukasz Spławski. Napastnik pojawił się chwilę wcześniej na placu gry i to on ustanowił wynik meczu.
Dzięki temu zwycięstwu Warta Poznań wróciła na fotel lidera Fortuna 1. Ligi. Przed Zielonymi jeszcze jeden ligowy mecz w 2019 roku. W niedzielę (1 grudnia) podejmą na stadionie w Grodzisku Wielkopolskim Wigry Suwałki.
GKS Bełchatów - Warta Poznań 1:2 (0:0)
Bramki: Biel (74') - Jaroch (53'), Spławski (89').