Okaleczone zwłoki kobiety znalazła policja, którą zawiadomili zaniepokojeni sąsiedzi. Długo nie widzieli pani Elżbiety, więc uznali, że musiało stać się coś złego. Zawiadomili straż gminną, strażnicy z kolei poprosili o pomoc straż pożarną i policję. - Do mieszkania trzeba było wejść siłowo - mówiła Marta Mróz z poznańskiej policji. To, co mundurowi zobaczyli po wejściu do środka, było przerażające. Kobieta nie żyła, miała obrażenia na całym ciele, a jej głowa była oddzielona od reszty ciała. W małym Lusowie huczało od plotek. Wielu zastanawiało się, kto mógł zrobić pani Elżbiecie taką krzywdę. Kobieta była bardzo biedna, nadużywała alkoholu i żyła w złych warunkach. Niektórzy mówili o mężczyźnie, który miał się pojawiać w jej domu i nagle zniknąć.
Co się wydarzyło w Lusowie pod Poznaniem? Makabryczne szczegóły
Prawda okazała się jednak zupełnie inna. To sekcja zwłok dała śledczym odpowiedź na pytanie, co wydarzyło się pod Poznaniem. Jak poinformował Łukasz Wawrzyniak z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, kobieta zmarła w wyniku wychłodzenia organizmu, natomiast obrażenia, jakie miało ciało kobiety, były efektem żerowania zwierząt, gryzoni. To obrażenia pośmiertne. Czasami wydaje nam się, że takie sceny są tylko w horrorach, niestety w tym przypadku były brutalną rzeczywistością.
Jeżeli byliście świadkami wypadku bądź niepokojącego zdarzenia w regionie - pożaru, stłuczki itd., dajcie nam znać! Ostrzeżemy innych i ułatwimy komunikację. Zapraszamy również w razie jakichkolwiek problemów/pytań. Czekamy na naszym Facebooku oraz na mailu - [email protected].