Do makabrycznego odkrycia doszło kilka dni temu. Do Zakładu Zagospodarowania Odpadów w Lulkowie przyjechał kolejny transport śmieci. W pewnym momencie pracownicy usłyszeli przeraźliwy płacz, który dochodził z taśmy. Okazało się, że w reklamówce był mały kot! - Maleństwo jest przeraźliwie chude, odwodnione, brudne i mokre. Jest w hiopotermii. Tylko cudem przeszedł przez rozdrabniarkę by trafić na taśmę - informowali przedstawiciele Schroniska dla zwierząt w Gnieźnie. Kotkiem zajęli się specjaliści. Jego stan był od początku bardzo zły. Wydawało się, że kot powoli dochodzi do siebie, bowiem zaczął samodzielnie jeść. Jednak w czwartkowy wieczór nadeszła tragiczna wiadomość. - Lulek odszedł dziś wieczorem tak nagle, tak cichutko, bezszelestnie... Pomimo woli walki jego wyniszczone ciałko przegrało z poważną infekcją... - napisali przedstawiciele schroniska.
Polecany artykuł: