Gdy w krwioobiegu buzuje alkohol, a w rękach trzyma się lejce, bo trzeba prowadzić furmankę - sytuacja może wymknąć się spod kontroli. Tak było tym razem. Gdy kierowca opla zauważył, że przed nim jedzie najprawdopodobniej pijany woźnica, bo powóz snuje się wężykiem, postanowił zadzwonić po policję, a wcześniej zatrzymać bryczkę. Wyprzedził więc powóz, ale woźnicy się to nie spodobało i dosłownie staranował auto końmi. - Uszkodził tylny lewy błotnik i tylny zderzak - relacjonuje Osińska. Gdy już policja dojechała na miejsce, woźnica postanowił ukryć się w… krzakach. Mundurowi jednak szybko go odnaleźli. - Wyczuli silną woń alkoholu - mówi policjantka. Nic dziwnego, woźnica był pijany i nie powinien jeździć po drogach CZYMKOLWIEK. - Mężczyzna zostanie ukarany - mówi na koniec Osińska.
Gniezno: Pijany woźnica szalał na drodze. "Staranował auto końmi i uciekł w krzaki"
Pod Gnieznem (woj. wielkopolskie) pijany woźnica jechał od krawężnika do krawężnika, a gdy się zorientował, że innemu kierowcy się to nie podoba, najpierw staranował mu samochód, a potem uciekł w… krzaki. - Policjanci go jednak znaleźli - mówi Anna Osińska z gnieźnieńskiej policji. 48-letni woźnica miał ponad 1,5 promila alkoholu w organizmie.