policja

i

Autor: KR

Gniezno: Policjanci wywieźli pijanego do lasu. Mężczyzna nie przeżył. Mundurowi usłyszeli wyrok

2021-06-11 14:01

To jedna z głośniejszych spraw w ostatnich latach. Dwóch policjantów Karolina F. i Filip S. zostawili wezwani na interwencję do pijanego 36-latka. Zamiast podjąć odpowiednie działania, zawieźli go do lasu. Tam mężczyzna zmarł. W piątek zapadł wyrok w tej sprawie.

Proces byłych policjantów rozpoczął się we wrześniu 2019 r. Karolina F. i Filip S. zostali oskarżeni o niedopełnienie obowiązków służbowych podczas przeprowadzanej interwencji, bezprawne pozbawienie wolności, nieumyślne narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a także niedopełnienie obowiązków w związku z realizacją nakazu zatrzymania oskarżonego. Zarzucane oskarżonym przestępstwa zagrożone są karą do 5 lat więzienia.

W piątek zapadł wyrok w tej sprawie. Sąd skazał byłych policjantów na karę roku więzienia z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres trzech lat, kary grzywny, a także czteroletni zakaz zajmowania stanowisk i wykonywania zawodu związanego z zapewnieniem bezpieczeństwa i porządku publicznego.

Karolina F. i Filip S. od części zarzutów zostali uniewinnieni. Sąd uznał natomiast ich winę w zakresie tego, że na początku maja 2018 r. w Pobiedziskach jako funkcjonariusze policji "działając w zamiarze bezpośrednim nie wypełnili swoich obowiązków służbowych w zakresie realizacji działań ustawowych policji (…) w ten sposób, że w trakcie pełnienia służby patrolowej nie przeprowadzili zgodnie z poleceniem przełożonej interwencji wobec Piotra M.".

Jak wskazał sąd, policjanci nie podjęli żadnych działań, by ustalić w sposób pewny stan zdrowia mężczyzny i stopień jego nietrzeźwości, "pomimo tego, że znajdował się w stanie wskazującym na znaczny stopień nietrzeźwości i niemożność samodzielnego poruszania się oraz utrzymania równowagi, nie zapewniła mu pomocy medycznej". Sąd, uznając winę oskarżonych, zaznaczył, że pozostawili oni Piotra M. w lesie narażając go "na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu". Dodał, że policjanci w momencie interwencji mogli przewidzieć możliwość takiego narażenia, "czym działali na szkodę interesu prywatnego Piotra M. poprzez narażenie jego życia i zdrowia, naruszenie jego godności i prawa do ludzkiego traktowania, jak również na szkodę interesu publicznego, jakim jest prawidłowe funkcjonowanie organów policji, jako formacji służącej społeczeństwu" – wskazywał sędzia.

Wyrok nie jest prawomocny.

Syn byłego policjanta miał fabrykę narkotyków

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają