Do zdarzenia doszło kilkanaście minut po północy. Jak podaje TVN24, 26-latek miał zostać zaatakowany znienacka, od tyłu przez grupę nastolatków. Wcześniej mężczyzna miał zwrócić im uwagę, żeby nie rzucali petard w pobliżu, gdzie stał z rodziną.
Mężczyzna został zaatakowany nożem, bądź nożami. Obecnie przebywa w szpitalu, jest w ciężkim stanie. Jak czytamy, z relacji jego brata wynika, że ma kilkanaście ran ciętych i kłutych na całym ciele. Mężczyźnie na pomoc ruszył kolega, który na co dzień jest ratownikiem.
Polecany artykuł:
W sprawie zatrzymano czterech nastolatków: trzech 17-latków i 14-latka. Jednemu z 17-latków przedstawiono zarzuty bójki z użyciem noża i spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Chłopak nie przyznaje się do popełnienia przestępstwa. W zeznaniach potwierdza, że pokłócił się z mężczyzną, ale nie przyznaje się do użycia noża.
17-latek trafił do aresztu, gdzie spędzi najbliższe 3 miesiące. Pozostali nastolatkowie usłyszeli zarzuty udziału w bójce.