To tutaj zginęła Zyta Michalska

i

Autor: Paweł Jaskółka/Super Express

Był wzorowym ojcem i sąsiadem. BRUTALNA prawda wyszła na jaw: To Waldemar ZABIŁ Zytę spod Wrześni!

2020-12-17 8:16

Niepozorny Waldemar B. (52 l.) spod Wrześnie (woj. wielkopolskie), który jeździł sobie rowerkiem po wiosce, piwa pod sklepem nie wypił, ale za to zawsze poczęstował papieroskiem - okazał się być zabójcą 20-latki. Do dramatu doszło 26 lat temu w lesie niedaleko Mikuszewa w Wielkopolsce, ale dopiero teraz sprawca wpadł w ręce policji! Przez długich 26 lat był przykładnym obywatelem, idealnym ojcem i mężem, dobrym kolegą i sąsiadem. - Wszyscy jesteśmy w szoku - mówią jednym chórem sąsiedzi małej wioski, w której mieszkał Waldemar.

Gdy policyjny bus z uzbrojonymi policjantami w hełmach i kamizelkach kuloodpornych zajechał pod dom Waldemara B., sąsiedzi wstrzymali oddech. - O co może chodzić? - pytali siebie nawzajem. A gdy mundurowi powalili na ziemię ich spokojnego sąsiada, zakuli w kajdanki i jak groźnego bandytę wprowadzili do radiowozu, po głowie kołatała im jeszcze myśl… że to pomyłka! Ale nie - śledczy się nie pomylili. Spokojny na co dzień Waldemar, który wydawało im się, że muchy by nie skrzywdził - okazał się być zabójcą niewinnej i bezbronnej dziewczyny.

CZYTAJ: Ćwierć wieku temu stracili ukochaną córkę. Dopiero teraz poczuli ulgę

Mężczyzna przyznał się do zabicia w 1994 roku Zyty Michalskiej (20 l.) spod Wrześni.

Napadł młodą kobietę w lesie, uderzył kamieniem i chciał zgwałcić, ale ostatecznie uciekł z miejsca zbrodni. Przez 26 lat żył spokojnie w małej wsi niedaleko miejsca zabójstwa. Założył rodzinę, ma dwie córki. W internecie można znaleźć zdjęcia, na których przytula się do dwóch dorastających dziewczynek, a jego żona komentuje ten widok: „Moje trzy skarby”.

- To porządny człowiek, naprawdę! - zarzekają się jego sąsiedzi. - Nie można o nim złego słowa powiedzieć, założył rodzinę, dbał o nią - mówią. Jeden z jego kolegów - Czesław, przekonuje, że Waldek nigdy nawet piwa nie chciał wypić pod sklepem. - Za to zawsze chętnie częstował papierem. Dobry kumpel z niego był - mówi i dodaje, że Waldemar nie pracował, ale czasami zbierał złom i sprzedawał, żeby sobie dorobić. Jak mówi Super Expressowi Łukasz Wawrzyniak z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu - mężczyzna ma czystą kartę karną.

W końcu jednak wpadł w ręce policji i do wszystkiego się przyznał. To duża ulga dla Waldemara (72 l.) i Ireny (70 l.) Michalskich. - Jesteśmy wdzięczni policji, że rozwikłali tę zagadkę. Trudno się z tym żyło - mówią zgodnie rodzice zamordowanej Zyty.

- Chcielibyśmy, żeby poniósł surową karę za to, co zrobił - dodaje pani Irena.  Rodzina nie znała i nie zna Waldemara B., chociaż mieszkał w tej samej gminie. 26 lat temu mieszkał 5 kilometrów od miejsca zbrodni. - Być może w lesie zbierał rogi jeleni, bo to popularne u nas - mówi pan Waldemar i dodaje, że jego zdaniem zbrodnia nie była zaplanowana. - Dobrze jednak, że już wiadomo, co się wydarzyło. To nie dawało nam spokoju - mówią na koniec rodzice Zyty.

Przemyśl. Mężczyzna zamknął się w mieszkaniu z dzieckiem, wezwano brygadę antyterrorystów i policyjnych negocjatorów

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki