Podczas kwarantanny ludziom przychodzą do głowy różne rzeczy. Nie zawsze są one mądre i odpowiedzialne. Tak też było w przypadku mieszkańca Szamotuł, który minionej nocy wpadł na głupi pomysł.
- W nocy z 2 kwietnia około godziny 1.00 nieznany mężczyzna zadzwonił na numer alarmowy informując, iż ma koronawirusa. Jak stwierdził: „korona mnie dopadła i jestem jakiś dziwny”. Mężczyzna koniecznie chciał jednak zobaczyć policjantów. W trakcie dalszej rozmowy z dyspozytorem stwierdził więc, że przed chwilą zabił człowieka i nie wie kto mu teraz pomoże - relacjonuje mł. asp. Sandra Chuda z KPP w Szamotułach.
Mężczyzna podczas rozmowy telefonicznej okłamał policjantów. Podał dyspozytorowi fałszywe dane, ale został szybko namierzony.
- Okazało się, iż zgłoszenie było fałszywe. Na szczęście nie doszło do żadnego zabójstwa, mężczyzna nie miał też stwierdzonego wirusa COVID-19. Niemniej jednak, przebywał na kwarantannie domowej, policjanci musieli więc dla własnego bezpieczeństwa wykorzystać środki ochrony osobistej - dodaje mł. asp. Sandra Chuda.
36-letni mieszkaniec Szamotuł wypierał się tego, co zrobił, ale ostatecznie przyznał się do głupiego żartu. Stwierdził, że "chciał narobić policjantom roboty".
Czytaj też: Jak się nie dać wirusowi? Zalecenia immunologów
W zaistniałej sytuacji policjanci prowadzą czynności. Wiele na to wskazuje, że do sądu zostanie skierowany wniosek o ukaranie mężczyzny. Grozi mu kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.