Iwona i Patryk zostali brutalnie zamordowani, mieszkanie mężczyzny spłonęło
Do tragedii doszło 29 marca 2023 roku. Marcin W. zamaskowany i z nożem w ręku, przyszedł z Międzychodu do Muchocina do mieszkania swojego znajomego. Rzucił się na mężczyznę, zabił go, a mieszkanie potem podpalił. Czarny dym wydobywający się z okien zaniepokoił mieszkańców bloku, bo chwilę wcześniej widzieli podejrzanego mężczyznę. Na miejsce przyjechała straż pożarna. Zwłoki 22-letniego Patryka G. odkryli strażacy, którzy najpierw musieli ugasić pożar. Już na pierwszy rzut oka było widać, że nie zginął od pożaru, który miał tylko zamaskować zbrodnię. Wszędzie było bardzo dużo krwi...
Czytaj także: Marcin W. brutalnie zabił dwie osoby i uciekł! Niedawno wyszedł ze szpitala psychiatrycznego
Morderca odjechał z miejsca zdarzenia autem Patryka. Krótko po zdarzeniu, reporterka "Super Expressu" ustaliła, że potem mężczyzna udał się do Międzychodu do domu Iwony.
Kobieta zdążyła otworzyć mordercy i chwilę z nim porozmawiać, gdy mężczyzna rzucił się na nią i dźgał na oślep. Po wszystkim wsiadł do auta swojej pierwszej ofiary. - Po dokonaniu obydwu zabójstw 24-latek porzucił skradziony samochód pod Międzychodem i uciekł do lasu - mówił Andrzej Borowiak z wielkopolskiej policji.
Jak ustalił "Super Express", 45-letnia Iwona pracowała jako kucharka w miejscowej szkole. W całym Międzychodzie i w małym Muchocinie trwała żałoba. Nikt nie mógł uwierzyć w to, co się stało...
- Drodzy klienci, wybaczcie proszę, ale do końca tygodnia nasza stołówka będzie nieczynna. (...) bestialsko zamordowana została nasza Iwona. Nasze serca krwawią, nasze głowy wciąż nie przyjmują tej wiadomości. Iwonka była naszym głównym filarem. Odpoczywaj kochana w pokoju - napisała w mediach społecznościowych placówka.
Marcin W. nie trafił do więzienia
Podejrzany o podwójne zabójstwo w Wielkopolsce nie poszedł do więzienia. Marcin W. zostanie umieszczony w szpitalu psychiatrycznym. To decyzja Sądu Okręgowego w Poznaniu. Sąd umorzył postępowanie w sprawie Marcina W.
- Żałuję tego, co zrobiłem i zgadzam się na umieszczenie mnie w szpitalu - powiedział w czasie rozprawy Marcin W.