Polski rząd jest zdecydowanie przeciwny przyjmowaniu jakichkolwiek uchodźców z krajów Bliskiego Wschodu i Afryki. Kilka dni temu Grzegorz Schetyna, szef Platformy Obywatelskiej zadeklarował, że osoby uciekające przed wojną m.in. w Syrii będą gotowi przyjąć za to samorządowcy należący do PO. Uchodźcy mieliby trafić do miast, których burmistrzami i prezydentami są politycy tej partii.
Dotyczy to m.in. Poznania, którego prezydentem jest Jacek Jaśkowiak. Ten zabrał już głos w tej sprawie.
- Jako samorządowcy - nie tylko z PO - deklarujemy chęć przyjęcia potrzebujących schronienia przed wojną. To symboliczny, ale istotny gest i kwestia przyzwoitości. Pokażmy im i Europie twarz inną, niż ta PiS-u – napisał na Facebooku Jaśkowiak. - Jeśli się uda, do Poznania trafi prawdopodobnie jedna kobieta z dziećmi, ze sprawdzoną tożsamością i statusem uchodźcy. Nie damy sobie wmówić, że nas sterroryzują. To również interes Polski - nie stać nas przecież na sankcje ze strony UE – dodał.
Przeciwko takiej deklaracji protestują już poznańscy politycy PiS. Ich zdaniem Jaśkowiak jedynie wykonuje polecenie Grzegorza Schetyny, zamiast słuchać w tej sprawie mieszkańców Poznania. Zwracają tez uwagę prezydentowi, że miasto w ich przekonaniu nie poradziło sobie w udzieleniu pomocy uchodźcom z Mariupola, którym udzielono schronienia przed rokiem. Chodzi o 8 rodzin, którym miasto zapewniło na rok mieszkanie. W tym czasie mieli „stanąć na nogi” - znaleźć pracę i własne mieszkanie.
- A teraz mogą wylądować na bruku, bo brakuje konkretnego planu pomocy - uważa radna PiS Klaudia Strzelecka.
Politycy PiS oczekują też informacji na temat wykorzystania środków finansowych zebranych podczas kwietniowej akcji „Poznań dla Syrii”. Zebrane ponad 30 tys. zł miało zostać przeznaczone na akcję pomocy ofiarom syryjskiej wojny.
Czytaj też: Ministerstwo kultury odebrało dotację dla Malty, ale fani festiwalu sami zebrali 300 tys. zł!
Zobacz podsumowanie ostatniego tygodnia ESKA INFO: