W poniedziałek (30 marca) prezydenci największych polskich miast uczestniczyli w wideokonferencji z premierem Mateuszem Morawieckim. Na łączach obecny był także prezydent Poznania, który stanowczo podkreśla, że nie widzi możliwości zorganizowania wyborów prezydenckich 10 maja.
- Mam nadzieję, że udało się przekonać premiera do wycofania się z decyzji o organizacji wyborów w maju. Mam nadzieję, że argumenty, które przedstawiliśmy, nie pozostaną bez echa - powiedział Jaśkowiak.
Polecany artykuł:
Prezydent Poznania powiedział, że w obecnej chwili nie ma możliwości skompletowania składów komisji obwodowych. Osoby, które wcześniej sie zgłosiły to już zrezygnowały z powodu szalejącej pandemii koronawirusa. Jaśkowiak przekazał, że nie jest w stanie przygotować także lokali wyborczych w mieście.
- Nie jest możliwe przygotowanie dla tych ludzi pomieszczeń, ale też środków ochrony. Musielibyśmy też stworzyć odrębne obwody w szpitalach i domach pomocy społecznej - powiedział.
Jaśkowiak ma obiekcje także do głosowania korespondencyjnego. W Poznaniu jest ponad 140 tysięcy wyborców w wieku powyżej 60 lat.
- Do tego trzeba doliczyć osoby na kwarantannie. Mogłoby się zgłosić 150 tysięcy osób chętnych do głosowania korespondencyjnego. To jest logistycznie nie do zrobienia. Mam nadzieję, że premier podejmie takie działania, które będą służyły bezpieczeństwu Polek i Polaków - opowiadał.
Prezydent Poznania powiedział, że takie samo stanowisko ma 12 prezydentów największych miast. Na ten moment władze państwowe nie mają zamiaru przesuwać daty wyborów prezydenckich. Jaśkowiak zapewnił, że swoją pracę będzie wykonywać zgodnie z sumieniem i liczy się z sankcjami.
Zobacz: Gdzie jest wirus z Chin? Aktualna mapa zachorowań
- Nie wyobrażam sobie tego, żeby wojsko organizowało wybory. Jaruzelski i stan wojenny to przy tym delikatne porównanie. Analizuję sankcje, jakie mogą mnie spotkać za niespełnienie obowiązków. Może czeka mnie odpowiedzialność karna, może rządzący będą chcieli tak pozbawić mandatów samorządowców. Zapewniam jednak, że będę wykonywać pracę zgodnie ze swoim sumieniem. Nie mam zamiaru narażać zdrowia i życia poznaniaków niezależnie od tego czy stracę mandat, zostanę pozbawiony funkcji czy zostanę poddany odpowiedzialności karnej - zakończył.