Ostatni odcinek programu poświęcony był rodzicom dzieci, zabitych przez nieznanych sprawców niemal 30 lat temu. Nagle na scenę wtargnęła kobieta, która twierdzi, że nie dość, że Jan Kulczyk ją oszukał, to do tego… ciągle żyje. Kobietą okazała się niejaka Edyta Sieczkowska.
Polecany artykuł:
Prowadzący program obiecał, że do sprawy powrócą w drugiej części programu - tak się jednak nie stało. Widzowie nie ukrywali więc oburzenia, a twórcy programu zdecydowali się wyjaśnić sprawę na wizji, w rozmowie z prezenterem Polsatu News.
Małgorzata Mikulska-Rembek, szefowa redakcji "Państwo w państwie" odniosła się do sytuacji i wytłumaczyła, że z kobietą po zakończeniu programu od razu porozmawiano.
Do programu najpierw trzeba się zgłosić
Mikulska-Rembek zaznaczyła też, że kobiecie wyjaśniono, że w programie mogą być prezentowane tylko zweryfikowane przez redakcję informacje - dlatego powinna zgłosić ona się tak, jak wszyscy inni, wcześniej dzwoniąc ze zgłoszeniem i przysyłając całą posiadaną przez siebie dokumentację. Nie zaś zaburzając przebieg trwającego już odcinka.
- Nie można w taki sposób zgłaszać się do naszego programu. My na codzień odbieramy setki telefonów. Tak samo dzwonią ludzie, którzy są w dramatycznej sytuacji, takiej jak pani Edyta. Też płaczą, też krzyczą i też chcieliby, żeby ktoś się nimi zainteresował - zauważyła Mikulska-Rembek.
Kwestii domniemanego ukrywania się Jana Kulczyka już jednak nie poruszono.
Zobacz fragment programu: