Jak co roku głosowanie na budżet miasta miało dość burzliwy przebieg. Tym razem najwięcej emocji wzbudził nie sam spór o planowane wydatki, ale o to, że na stronie Urzędu Miasta informacja o przegłosowaniu budżetu ukazała się jeszcze w trakcie głosowania.
- Czy to świadczy o wizjonerstwie Pana Jaśkowiaka, czy może o arogancji? Sprawa zbulwersowała wielu radnych, w tym partyjnego kolegę prezydenta - przewodniczącego rady, Ganowicza, który wbrew wizji JJ wstrzymał się od głosu. Taka jest demokracja w WOLNYM MIEŚCIE POZNANIU – komentował niecodzienną sytuację na Facebooku Jan Sulanowski, radny PiS.
Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak zapowiedział, że sprawa będzie wyjaśniana, czy przypadkiem nie doszło np. do ataku hakerskiego.
Poznań sfinansuje zabiegi in vitro
W samym głosowaniu niespodzianek nie było. Prezydent uwzględnił 134 z 310 poprawek zgłoszonych przez radnych głównie Platformy Obywatelskiej i Zjednoczonej Lewicy. W ten sposób zarezerwowano środki m.in. na zabiegi in vitro po tym, jak rząd Beaty Szydło zakończył rządowy program adresowany do par, dla których to jedyna szansa na posiadanie dzieci. Przeciwko temu byli oczywiście radni PiS.
- In vitro stanowi multiaborcję – powiedział radny Michał Boruczkowski, porównując kliniki in vitro do… obozów śmierci.
Przegłosowano też m.in. zapowiadane podwyżki dla pracowników jednostek miejskich, modernizację toru regatowego na Malcie, budowę przejść naziemnych na rondzie Śródka w miejscach, gdzie dziś ich nie ma, co stanowi barierę dla osób na wózkach inwalidzkich i rodziców z wózkami dziecięcymi. Budowa przejść ma kosztować 3,5 mln zł.
Dlaczego nie ma pieniędzy na budowę trasy tramwajowej na Naramowice?
Zarezerwowano też środki m.in. na objęcie Strefą Płatnego Parkowania Łazarza (ma powstać w 2018 r.), tak oczekiwany basen na os. Zwycięstwa i projekt trasy tramwajowej na os. Kopernika. W budżecie nie uwzględniono za to pieniędzy na budowę trasy tramwajowej na Naramowice. Prezydent wyjaśniał, że to dlatego, że jeszcze nie ma dofinansowania unijnego dla tej inwestycji, ale na pewno zostanie ona zrealizowana tak jak obiecano. Te tłumaczenia jednak nie przekonały radnych opozycji bezlitosnych dla całego projektu budżetu.
Polecany artykuł:
- To najgorszy budżet miasta z ostatnich 15 lat. Już miesiąc temu widzieliśmy, że nie da się go uratować. Mimo liftingu i przedstawienia autopoprawki, nadal jest on zły – komentował Mateusz Rozmiarek, radny PiS.
Przeciwko budżetowi głosowali też radni Poznańskiego Ruchu Obywatelskiego.
- Pan prezydent deklarował, że będzie rozmawiał z wszystkimi stronami sporu politycznego. W tym roku nawet nie zachowano pozorów i prezydent nie spotkał się z radnymi PRO i PiS w czasie prac nad budżetem. To bardzo znamienne – mówił Dariusz Jaworski.
Ponieważ prezydent nie uwzględnił w budżecie żadnej z poprawek radnych PiS, radny Michał Grześ zgłosił jedną dodatkową – chodziło o wsparcie ochrony zabytków podlegających Zarządowi Komunalnych Zasobów Lokalowych kwotą… 1 zł. Jak wyjaśnił, zgłosił to, aby sprawdzić, czy w ogóle prezydent Jaśkowiak jest skłonny zgodzić się na jakikolwiek pomysł radnych PiS. Prezydent oczywiście nie miał nic przeciwko takiej symbolicznej poprawce.
Jaśkowiak o kompleksach poprzednika
Uchwalony budżet zakłada dochody miasta na rok 2017 w kwocie 3,28 mld zł, a wydatki na poziomie 3,513 mld zł. W rezultacie deficyt budżetowy wyniesie 232 mln zł.
- Jeśli są jakieś zagrożenia dla tego budżetu, to największe to niepewna sytuacja polityczna i nie do końca przemyślane pomysły rządu. Ich jest naprawdę sporo i skutkują one finansowo, tak jak np. te pomysły dotyczące cofnięcia sześciolatków ze szkół. Te pieniądze - 27 mln zł - moglibyśmy wydać na zupełnie inne cele, a to przecież dużo pieniędzy – powiedział Jacek Jaśkowiak.
Brak dużych wydatków na inwestycje prezydent wyjaśnił tym, że on rozumie je zupełnie inaczej niż jego poprzednik Ryszard Grobelny.
- Inwestycje to nie wylewanie ton betonu na stadion, tylko inwestycje w dzieci, młodzież czy seniorów. Jeśli coś budujemy to nie musi to być wielkie, tylko ma służyć mieszkańcom, nie boję się tego, że to drobne inwestycje. Wielkie inwestycje to chyba efekt jakiś kompleksów. Ja nie mam kompleksów, poznaniacy nie mają kompleksów i Poznań nie ma kompleksów - oświadczył Jacek Jaśkowiak.