Haniebny atak nożownika w Poznaniu wstrząsnął całą Polską. Nasi czytelnicy są w gronie tych, którzy nie są w stanie pojąć, dlaczego Zbysław C. rzucił się na grupę przedszkolaków. Niewinny Maurycy zmarł w szpitalu, choć doświadczeni lekarze robili wszystko, co w ich mocy. Napastnika powalił Grzegorz Konopczyński, brygadzista w Remondis Sanitech Poznań, który wraz z ekipą śmieciarki przejeżdżał przez ten rejon Poznania. - Miałem otwarte okno i usłyszałem płacz dzieci i krzyk. Zapytałem, co się stało i usłyszałem, że mężczyzna dźgnął nożem dziecko i ucieka - powiedział Konopczyński, który dodał, że nie czuje się bohaterem.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Poznań: Usłyszeli krzyki i płacz. Ekipa Remondis pobiegła na miejsce dramatu
Naszej redakcji udało się pozyskać nagranie ze śmieciarki. Widać na nim, jak ekipa firmy odbierającej odpady nie waha się ani chwili, tylko od razu biegnie na miejsce dramatu. Wideo zamieszczamy w artykule dzięki uprzejmości przedstawicieli firmy Remondis. Grzegorz Konopczyński widział konające, zakrwawione dziecko i dramatyczną walkę o jego życie. Gdy mężczyzna relacjonował dramatyczne zdarzenia, nie mógł powstrzymać łez.
- Dobiegłem do napastnika od tyłu, uderzyłem mężczyznę w łydkę i w żebra, a on przewrócił się i wypuścił w tym czasie nóż - mówi pan Grzegorz. Przy nożowniku była już kobieta, która jak się później okazało była policjantką po służbie. - Ta policjantka na nim wtedy przysiadła, jak on się przewrócił - zrelacjonował.
71-letni Zbysław C. nie był wcześniej karany. Policja próbuje ustalić motywy jego działania. Mężczyzna przebywa w poznańskim szpitalu. - Prokuratura prowadzi czynności w tej sprawie - powiedział "Super Expressowi" Łukasz Wawrzyniak z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Do tematu będziemy wracać. Rodzinie i bliskim 5-letniego Maurycego składamy wyrazy współczucia.